piątek, 10 lipca 2015
Miniaturka "Dobijasz mnie, Rocky, dobijasz"
Najpierw pragnę przypomnieć, że jest to miniaturka, czyli oprócz bohaterów nie ma nic wspólnego z głównym opowiadaniem.
Do tego pragnę ostzrec, że jest to moja pierwsza miniaturka :p
Samanta zaszlochała w ramię swojej przyjaciółki.
-Je-Jest tyle i-idiotów na świecie, a ja mu-musiałam się zakochać wł-właśnie w twoim bracie?!
Po co ona w ogóle przyjechała do Los Angeles? Po co opuszczała Francję?
A wszystko zaczęło się tak...
Do domy Lynch'ów wszedł Ratliff.
-Siemanko wszystkim!-zawołał i usiadł koło Rydel.
-Dzień dobry, skarbie..-mruknął jej na ucho.
-Hej...-zachichotała.
-No już myślałem, że o nas zapomniałeś! Tyyyle cię nie było!-powiedział Rocky.
-Jeden dzień.
-No właśnie! Co masz na swoją obronę?
- Przyjechała do mnie kuzynka!
-No to gdzie ona jest, hmnn?-Rocky założył ręce na piersi.
-Zaraz przyjdzie.
-Ej...zaraz ty masz kuzynkę?! A czemu jej nie znamy?-zdziwił sę Ross
-Bo mieszka w Francji, studiowała, nie miała czasu na jazdy.
-Czyli jest takim kujonem, jak Riker?
-Ne jestem kujonem, jestem perfekcjonalisą!
-Jak zwał, tak zwał...
Zadzwonił dzwonek. Pierwszy poderwał się Rocky.Podszedł do drzwi, sprawdził czy wszystko jest w porzątku w jego wyglądzie i otworzył drzwi.
Zamurowało go...przed nim stała najpiękniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek widział.
-Eee cześć.... Lington kazał mi przyjść tutaj, czy to pomyłka?-uśmiechnęła się.
-Jeślim mówisz o Ratliff'ie to tutaj...wejdź.-odwzajemnił uśmiech.
Dziewczyna weszła do środka.
-Poznajcie moją kuzynkę Samantę Rape, Sam poznaj moją dziewczynę Ridel i przyjaciół Rocky'ego, Ross'a, Rikera i Rylanda.
-Miło was poznać.
-Ciebie również.-odpowiedziała Rydel.
-Eee..słuchajcie Sam przyjechała tu, bo...
-Chciałabym, oczywiście jeśli bym mogła, towarzyszyć wam, ale wam jako R5, nowe teledyski, seriale, wiecie chcę poznać biznes od środka.
-Załatwione.-powiedział od razu Riker i Rocky.
Dziewczyna zaśmiała się i spojrzała na blondyna.
-Naprawdę mogę?
-Oczywiście, że tak! A znając Ratliff'a i tak byś spędzała czas z nami.
-Dziękuje wam bardzo-dziewczyna wyszczerzyła się i cmoknęła Rikera w policzek, przez co jego uśmiech zamienił się w prawdziwego banana.
-Ej...ale my też jesteśmy w zespole!-oburzył się Rocky.
Dziewczyna zachichotała i wycałowała wszystkich.
Minęło dwa tygodnie od przyjazdu Samanty, każdy bardzo ją polubił, a w szczególności Riker, który nie ustępywał jej nawet krok. Pomagał, wyręczał, zagadywał, rozśmieszał...Samanta musiała coraz bardziej uważać na to co mówi, gdyż Riker już poważnie ją denerwował, a nie chciała go urazić. Widziała, że chłopakowi zależało. Na szczęście, dobrze wiedziała, że ona dla niego jest tylko przyjaciółką...a skąd to wiedziała?
Tydzień od przyjazdu Samanty, gdy wraz z Rikiem siedzieli na kanapie oglądając tandetny romans (oczywiście tylko po to, żeby się pośmiać) podeszła do nich Rydel.
-Riker możemy porozmawiać?
-Musimy?
-Tak.-powiedziała z naciskiem.
-Och no dobrze...
Blondyn wstał, a Samanta dopiero teraz zauważyła, że chłopak ją obejmował.
Rydel poprowadziła brata do kuchni. Zielonooka nie mogła się powstrzymać...nigdy tego nie robiła...no ale cóż...zaczęła podsłuchiwać.
-O czym chciałaś rozmawiać?
-O tobie i Samancie...
-Oj nie! Jak masz się znowu wpraszać i mówić, że ona nie jest dla mnie to przepraszam bardzo, ale nie chcę tego słuchać. Nie wiem czy ty zazdrosna jesteś czy co, ale Samanta jest tylko i wyłącznie moją przyjaciółką!
-Ale Ro...
-Cześć Sam, co robisz? -usłyszała szept Rocky'ego przy swoim uchu i aż podskoczyła.
-Przestraszyłeś mnie.-Dziewczyna przyłożyła ręke do serca i próbowała się uspokoić. Mogła się tego spodziewać, zawsze gdy Riker znika, pojawia się Rocky.
-Sorry...-chłopak uśmiechnął się przepraszająco.-To co robisz?
-Podsłuchuje Rika i Delly.-dziewczyna była osobą szczerą, do tego głupie udawanie, że robi coś innego zajęłoby jej tylko cenny czas, w którym mogła dowiedzieć się coś bardzo ważnego.
-Ale wiesz, że nie wolno podsłuchiwać?
-Rozmawiają o mnie.
-Aha, no chyba, że tak.-stwierdził i również zaczął podsłuchiwać.
-Wszystko brzmi świetnie, życzę powodzenia...tylko chyba zapomniałeś o jednym, bardzo, ale to bardzo malutkim szczególe...
-Niby o jakim?
-Ciekawi mnie co powie Meggi, twoja dziewczyna, ta która wyjechała i wraca za trzy tygodnie...
-O cholera! Zapomniałem o niej!
-Serio? Zapomina o swojej dziewczynie?-prychnęła Samanta.
-Wiesz...ja o niej też zapomniałem, pojechała już dwa tygodnie temu...do chorego kota...znaczy babci, która ma kota....Rose się nazywa....ten kot, nie ta babcia...nie pamiętam jak babcia ma na imię...ej nie no serio zapomniałem o Megg...
Dziewczyna popatrzyła na bruneta jak na głupka.
-Tak Rocky, ale ona nie była twoją dziewczyną!
-No w sumie...fakt.
Dziewczyna przejechała ręką po twarzy.
-Dobijasz mnie Rocky, dobijasz...
-Sam się nie może dowiedzieć o tym dowiedzieć...
-Ciekawe o czym-mruknęła zielonooka.
-Tsa....ciekawe...-mruknął brunet.
-Tylko wiesz, że złamiesz jej serce?
-Wiem Delly, ale JA muszę jej to powiedzieć, mi też na niej zależy, ale tylko jak na siostrze...rozumiesz?
-Tak.
-Obiecaj mi Rydel, że NIKOMU nie powiesz, NIKOMU!
-Ech......Dobra, ale wiedz, że robię to TYLKO DLATEGO że jesteś moim bratem.
-Kocham Cię, siostra!
-Mam nadzieje, że wiesz co robisz..-mrukła tylko.
-Ja zawsze wiem co robię!-zaśmiał się.
-Idą...-szepnął Rocky.
Dziewczyna pociągnęła chłopaka za ręke i skierowała w stronę salonu, w ktorym oglądali film. Usiedli na kanapie.
-Myślisz, że on...
Dziewczyna zakryła mu usta dłonią i spojrzała nerwowo za siebie.
-Pogadamy później Rocky, masz nikomu o tym nie mówić, jasne?
Brunet pokiwał głową.
Do salonu wszedł Riker.
-Eeee...Sam czemu zatykasz twarz Rocky'ego swoją ręką?
Dziewczyna spojrzała przestraszonym wzrokiem na bruneta, jednak po chwili odzyzkała rezonans.
-Bo na mnie kichał.-syknęła jakby wkurzona.
-Aha-wzruszył ramionami i wpakował się pomiędzy nich.-Coś mnie ominęło?
-Powiedz mi jak mam Ci powiedzieć, jak ten dureń mnie rozpraszał i nic nie widziałam?
-Sama jesteś dureń!
-Ja nie kicham na prawo i lewo, bo naćpałam się Tabaki wraz z moim najlepszym kumplem!
-No nie wiem....
-Weź lepiej idź, bo inaczej twój policzek pozna moją rękę...i nie będzie ona rozłożona.
-Już się boję maluchu!
-To, że jesteś ode mnie o 2Ocm wyższy nie oznacza, że możesz mnie nazywać maluchem, pamiętaj, że jestem od ciebie statsza...
-Zabrzmiało to dość komicznie, nie uważasz? Na serio jestem aż 20 cm wyższy? No nie dość, że mała to jeszcze stara...
-Wiesz, odpyskowałabym Ci, ale jakoś nie mam ochoty zniżać się do twojego poziomu intelektualnego, a później zamiatać ulice.-prychnęła.
-Wygrałaś.-westchnął.
Wstał i spojrzał na brunetkę wzrokiem "Na pewno mogę cię z nim zostawić?". Dziewczyna uśmiechnęła się do niego odpowiadając tym samym "jasne".
-Eee....przed chwilą byłaś na niego zła-zauważył Riker.
-Droczyłam się z nim, ale eeee....muszę z nim pogadać.
Dziewczyna szybko wstała i pobiegła w stronę bruneta, a Rik popatrzył na nią z podniesionymi brwiami.
-Rocky! Rocky!-zawołała za nim.
Chłopak zatrzymał się i obrócił. Dziewczyna jednak nie zdążyła wyhamować i wpadła z impetentem w ramiona bruneta.
-Nie wiedziałam, że na mnie lecisz, Rape.
-Chciałbyś, Lynch.-prychnęła.
-Oczywście żebym chciał.-mruknął zanim zdążył ugryść się w język.
-No jasne, ty mnie tutaj nie podrywaj, już wystarczy, że mam jednego Lyncha na głowie!
~Na szczęście wzięła to za żart...ufff-pomyślał.
-Eee to po co mnie wołałaś?
-Chciałeś pogadać, no nie?
- A Ty chciałaś zostać z Rikerem....
-No ale mi się odwidziało i chcę z Tobą, co teraz zrobisz hmnn?
-Serio?-zapytał z uciechą.-Eee....znaczy...może chodźmy do mojego pokoju...mam schowane żelki pod łóżkiem.
-Zawsze podrywasz dziewczyny na żelki?
-Ty jesteś pierwsza....eeee....znaczy nooo...ja cię w cale nie podrywam!
-Rocky co się dzieje?-zapytała z troską, gładząc go po policzku.
~No właśnie, co się ze mną dzieje? Ach tak...ona jest ZA BLISKO!-przypomniał sobie, że dalej ją obejmuje. Z jednej strony chciał ją odepchnąć, bo wiedział, że zaraz zrobi z siebie głupka, więszego niż jest teraz dla niej (A to naprawdę trudne!), ale z drugiej strony...ona go głaska, a on ją przytula...rozpływa się pod jej dotykiem...czy to nie spełniego marzeń? Zdecydowanie tak...
-Tylko mi nie mów, że boisz się Rikera...przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele chyba mogą spędzać ze sobą czas....do tego ten grzywiasty blondas (jak to kiedyś go nazwała moja mama XD~dop.aut) nie ma nic do gadania.
-Nie boje się Rikera.-prychnął jakby urażony i lekko wypiął klatkę piersiową do przodu, pokazując przy tym swoję mięśnie.
-No to o co chodzi?
-Może lepiej chodźmy do tego pokoju...
Zdziwiona dziewczyna kiwnęła głową.
Weszli po schodach na górę. Zatrzymali się przy drzwiach z jasnozieloną tabliczką z napisem "Rocky". Weszli do środka.
Pokój, o dziwo był trochę posprzątany. Ściany były jasnozielone, na ścianach wisiały gitary chłopaka, większość ubrań była w szafkach (chociaż Sam zauważyła parę koszulek i spodni na podłodze czy meblach), a łóżko było w miarę schludnie zaścielone. Usiadła właśnie na łóżku.
-Chcesz coś?-zapytał wskazując stosy Chipsów, Coli i tym podobnych fast-food'ów.
-Nie, dzięki.
Zapadła cisza, którą przerwała Samanta:
-No to...?
-Ach no tak...myślisz, że Rik chce przestać za Tobą latać?
Dziewczyna usiadła po turecku i wzięła jednego żelka z paczki, która leżała obok.
-Mam taką nadzieje, oby tylko nie zerwał z tą dziewczyną dla mnie.-powiedziała robiąc minę jakby właśnie połknęła robaka.
-No to możemy go odstraszyć!- uśmiechnął się do niej.
-Niby jak?
-No nie wiem, weźmiesz takiego Rylanda, on będzie udawał, że się w tobie zakochał no i Riker odpuści.
-A czemu właściwie Rylanda?
-Bo nie ma dziewczyny...
-Ty też nie masz-zauważyła.
-A co chcesz żebym to ja udawał?
-A czemu nie? Zgrywamy się bez słów, niezłą scenkę urządziliśmy dzisiaj, nie? No chyba, że nie chcesz to....
-Dla ciebie Sam, zrobię wszystko.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem, wiesz Rockuś?
-Właśnie...przyjacielem.-mruknął, ale tego już nie usłyszała.
-Powiesz mi co takiego cię odpycha w Riku?-zapytał cicho.
-Jasne.-odpowiedziała.-Jest tleniony, a ja nie lubię tlenionych...
-On ma tylko rozjaśnione włosy.
-No właśnie, nie ma naturalnych...do tego wolę brunetów. Jest za bardzo poukładany i no....kujonowaty. Jest perfekcjonalistą i jest zbyt nachalny.
-Stwierdził, że jak też sknończyłaś studia to będziesz idealną partią dla niego...
-Phi-prychnęła-powiedzieć Ci coś Rocky?
-Yhmn.
-Ja te studia ledwo co zdałam, dlatego niby " uczyłam się" w wakacje, tak naprawdę to uczyłam się może po godzinie na tydzień! Nie lubię się uczyć, a jak Riker się buja we mnie dlatego, że mamy podobne wykształcenie, to się ostro przejedzie.
-Dlaczego?
-Bo ja go tylko i wyłącznie lubię, nic więcej-odpowiedziała i spojrzała na zegarek.-Oj...już dwudziesta druga! Ja się już będę zbierać Rockuś.
-Zostań u nas.-zaoferował szybko.-Jest już późno i ciemno, jeszcze ci się coś stanie...będzesz spać tutaj, a ja prześpie się na kanapie....
-Dziękuje, ale nie, wolę iść do domu..
-No to, odprowadzę Cię.
-Po co to robisz?
-Co?
-No opiekujesz się mną, rozmawiasz ze mną, pomagasz...?
-Martwię się o ciebie.-odpowiedział szczerze.
-Ojoj...słodki jesteś.-powiedziała z rozszczuleniem i cmoknęła go w policzek.
No i tak się zaczęło. Od tego momentu dziewczyna była adorowana przez dwóch Lynch'ów, z tą różnicą, że tylko jeden był naprawdę zakochany, a drugi tylko udawał..dziewczyna widziała jak obydwoje się starają. Rocky codziennie kupował jej kwiaty, zabierał na spacery, do wesołego miasteczka, na basen, czuła się na prawdę cudownie przy nim. Riker też nie próżnował, zabierał ją do kina, do restauracji, kupował malutkie prezenciki, których Samanta nigdy nie przyjmowała, jednak Sam nie uczuła się tak dobrze przy nim. Bawiła sie dobrze, to prawda, ale nie tak wspaniale jak przy Rocky'm. Przy brunecie czuła się jak księżniczka, gdy brał ją za ręke przy spacerach po plaży, gdy przytulał, gdy ją pocałował po raz pierwszy, a później robił to, gdy tylko miał okazje...mogła wyobrażać sobie, że tak zostanie na zawsze....
W taki oto sposób wylądowaliśmy na dzisiejszym dniu. Dzisiaj Samanta po naprawdę mile spędzonym czasie z Rocky'm zaczęła szykować się na spotkanie z Rikerem, dzisiaj miała powiedzieć oby dwóm co o tym myśli...chciała zacząć od Rikera, jednak nawet nie zdążyła zacząć tematu, a blondyn już przemówił:
-Sam, ja tak dłużej nie umiem....powiedz mi co do mnie czujesz.
Dziewczyna popatrzyła na niego zaskoczona.
-Eeee noo...lubię Cię...ale tylko lubię, jesteś moim przyjacielem...ale tylko przyjacielem. Jesteś naprawdę wspaniały, ale nie dla mnie...
-Czyli Rocky wygrał.-szepnął sam do siebie, niestety Samanta to usłyszała.
-Rocky....wygrał? Co "wygrał"?
-Eee nic Sam, nic...
-Riker...-powiedział groźnie.
Chłopak był naprawdę zagubiony...nie powinien tego mówić, ale jednak...
-Nie powinnaś wiedzieć....
-Riker mów!-fuknęła.-Obiecuje, nie obraże się.
Chłopak jedynie uśmiechnął się przepraszająco.
-Będzie lepiej, jak nie będziesz wiedzieć....
-Riker do cholery jasnej, mów w tym momencie, bo inaczej wydrapie ci oczy!!
-Ja i Rocky założyliśmy sie o Ciebie!-przestraszony chłopak prawie wykrzyknął.
-Co?-dziewczynie zbledła mina.- Nie...to niemożliwe...-szepnęła, jednak po twarzy chłopaka zauważyła, że nie żartuje.
W jej oczach pokazały się łzy.
-Ej...Sam nie płacz.....Rocky przecież...
-Riker....ja... dziękuje, że mi powiedziałeś.-szepnęła i wybiegła z restauracji.
Chciała się komuś wypłakać, a jedynie kto przychodził jej do głowy do Rydel. Pobiegła w stronę domu Lynch'ow. Akurat zaczął padać deszcz.
-No jasne, najlepiej...jak w jakimś głupim romansie.-warknęła sama do siebie.
Po piętnastu minutach była na miejscu, zadzwoniła, a drzwi otworzył jej Ross.
-Sam...stało się coś?!-zapytał widząc ją całą przemoczoną i zapłakaną.
-J-jest D-D-Delly?
-U siebie, wejdź.
Zielonooka weszła do środka i wraz z Ross'em poszli do pokoju Rydel...
-Zakochałaś się w Rockym?-zapytała blondynka.
-Właśnie to powiedziałam!-warknęła Samanta dalej płacząc.
Chciała pogadać tylko z Rydel, ale oczywiście dołączyli się jeszcze Ross, Ryland i Ratliff.
-Powiedziałaś, że zakochałaś się w moim bracie, a ja mam ich czworo.
Dziewczyna popatrzyła na blondynkę z żalem.
-No właśnie, masz czterech braci a ja musiałam się zakochać właśnie w tym idiocie!-krzyknęła i znowu zaczeła płakać.
Nagle do pokoju wpadł Rocky. Szybko spojrzał po wszystkich, szukając wzrokiem panny Rape, znalzł.
-Sam czemu płaczesz?-zapytał łagodnym głosem podchodząc do niej.
-Nie podchodź do mnie!-wyszlochała.-Ja...ja nie chcę cię znać!
-Ale...o co chodzi?
-Musisz być bardzo szczęśliwy, prawda? Wygrałeś...
-O co ci chodzi Sam?
-Ach no tak...przecież nic nie obiecywałeś....rozumiem.
-Ale Sam...
-Ell wracasz ze mną?
-Jasne.-mruknął.
-Co jej się stało?-zapytał się siostry.
-Dowiedziała się o zakładzie.-odpowiedziała.
-Co ?!! Nie, nie,nie! Nie może...-już chciał pobiec za nią, gdy zatrzymał go Ross.
-I tak nic teraz nie wskurasz, Rocky...jedynie co do dostaniesz od Ratliff'a...
***Pare tygodni później***
-Sam, przecież musisz coś jeść...
-Nie chcę Delly.-wychrypała brunetka.
-Nic nie jadłaś od dwóch dni!
-No to jeszcze tydzień i pięć dni i umre...i będzie spokój...
-Samanto Roksano Rape! Nawet tak nie mów!
-Skąd znasz moje drugie imię?
-Po prostu znam! MASZ NATYCHMIAST ZJEŚĆ TE KANAPKI, ALE JUŻ!
Dziewczyna popatrzyła z niechęcią na kanapki, ale wzięła jedną i zaczęła ją żuć.
Rydel popatrzyła na nią z westchnieniem i wyszła z pokoju, a Samanta od razu wypluła kanapki.
-Lynch! Do mnie w tej chwili!-Rocky usłyszał krzyk swojego najlepszego przyjaciela Ratliffa.
Nie wstał, nawet się nie ruszył.
Ellington podszedł do niego wziął go za przód koszuli i podniósł tak, że prawie stykali się nosami.
-Posłuchasz mnie teraz Lynch....co czujesz do Samanty?
-Ja...ja ją kocham....od samego początku Ell...
-No więc teraz bierzesz swoje cztery litery w troki i idziesz ją przeprosić i ładnie jej wszystko wy-tłu-ma-czysz! Nie obchodzi mnie co zrobiłeś, ona ma być szczęśliwa! A tak się składa, że ona nie je, nie piję, nie śpi tylko płacze!
-Sam...otwórz....
-Nie! Nie otworzę Ci Lynch! Nigdy! Możesz sobie pomarzyć!
-Sam ja wiem, że źle zrobiłem....że cię skrzywdziłem, ale pozwól mi wyjaśnić! Jak Ci to wszystko wyjaśnie i nie będziesz chciała mnie znać, to już nigdy więcej mnie nie zobaczysz, obiecuje!
Zapadła cisza i po chwili usłyszał szczęknięcie zamka. Drzwi się lekko odchyliły, a on wszedł do jej pokoju.
-Pakujesz się?-zdziwił się.
-Tak, mam zamiar wrócić do Francji.-odpowiedziała beznamiętnie nie patrząc na niego.-Więc masz 5 minut.
-Kiedy lecisz?
-Dzisiaj.
-Dlaczego?
-Bo nie chcę tutaj już dłużej być, przyjazd tutaj to mój najgorszy pomysł w całym moim życiu!
-Dlaczego?-powtórzył.
-Bo spotkałam ciebie, pokochałam ciebie i teraz wszystko tutaj kojarzy mi się z tobą!
-Na serio mnie kochasz?
-Nie kuźwa na niby! A teraz jak już wiesz, to idź pław się w zwycięstwie a mi daj spokój!
-Ale Sam! To nie tak! Ten zakład był przypadkowy!
-Przypadkowy zakład i co jeszcze wymyślisz?
-Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, od razu coś do ciebie poczułem, zakochałem się, od pierwszego wejrzenia, jednak zaczęłaś się podobać Rikerowi, a wiesz jaki Rik jest..zapomina o swojej dziewczynie, jak pojawi się jakaś inna... Riker to straszny babiarz.. ..chciałem cię przed tym chronić...
-Chciałeś mnie chronić przed Rikerem! Dobre sobie! Zapamiętaj sobie Lynch, jestem ostatnią osobą, którą musisz chronić! Do tego jeszcze przed swoim bratem!
-Dlatego, że jest moim bratem wiem jaki jest i wiem jak traktuje dziewczyny! Nie chcę by cię skrzywdził!
-Dobrze, że ty tego nie zrobiłeś-prychnęła-nie no świetny plan! Genialny! Nie pozwole by mój brat skrzywdził moją przyjaciółkę! Sam ją skrzywdze!-ironizowała.
-Sam to nie tak miało wyjść...ty nie miałaś się dowiedzieć!
-Ach no tak...nie poczułeś się do końca wygranym, co?
-DO CHOLERY JASNEJ, SAM! NIE RYWALIZOWAŁEM Z RIKEREM PRZEZ JAKIŚ DURNY ZAKŁAD!
-TO NIBY PRZEZ CO?!
-PRZEZ TO, ŻE CIĘ KOCHAM, KRETYNKO! BYŁEM WKURZONY, BO ZA TOBĄ LATAŁ! POSZEDŁEM DO NIEGO I POWIEDZIAŁEM, ŻE MA CIĘ ZOSTAWIĆ W SPOKOJU, A ON NA TO, ŻE MOŻEMY SIĘ ZAŁOŻYĆ, KOMU UDA SIĘ CIEBIE ZDOBYĆ! JA W PRZYPŁYWIE CHWILI SIĘ ZGODZIŁEM! ALE SAM! DLA MNIE NIGDY ŻADEN ZAKŁAD NIE ISTNIAŁ! WSZYSTO CO ROBIŁEM, ROBIŁEM DLA TEGO, ŻE CIĘ KOCHAM!
Dziewczyna złagodniała i podeszła do niego.
-Naprawdę mnie kochasz?-powtórzyła jego słowa.
-Od samego początku...
-Wiesz co?
-Hmnnn?
-Dobijasz mnie, Rocky, dobijasz.
-Wiem-mruknął po czym złapał ją w objęcia i czule pocałował.
***Parę lat później***
-Kochanie, wróciliśmy!-Samanta usłyszała głos swojego męża.
-O fajnie wiedzieć! Ciekawi mnie jeszcze skąd wróciliście!
-Jak to śkąd? Byliśmy u cioci Delly i wujka Lingtona!-odezwała się czteroletnia dziewczynka o zielonych oczach i jasnobrązowych włosach.-Był tam wujek Likel, ciocia Meggi, wujek Loss i ciocia Calo! Wśyści! No i glałam na pelkusji!
-Nawet nie wiesz jak wymiata!-zawołał Rocky.
-Tak samo jak na gitarze?-zapytała ze śmiechem.
-Właśnie tak! A nawet lepiej! Z naszego promyczka rośnie mały muzyk!
-Po tobie, tatusiu!
-Widzisz, mówiłem, że będzie miała coś po mnie oprócz włosów!
-No trudno, by wszystko miała po mnie, ty też brałeś udział w stwarzaniu jej!
-Pamiętam-mruknął łapiąc ją w objęcia.-Natalie...pójdziesz pobawić się do pokoju? Zaraz przyjdziemy...
-No jaśne!-odpowiedziała i ruszyła pół skokiem do salonu.
-Czemu na mnie nie zaczekaliście, aż wróce od lekarza? Poszlibyśmy razem i ogłosili dobrą nowine-mruknęła biorąc jego ręke i kładąc na swoim płaskim brzuchu.
-Jesteś w ciąży?-zapytał z uśmiechem.
-Tak!
-Będę tatą!-zawołał okrecając ją wokół własnej osi.
-Rocky wariacie!-zaśmiała się.
-Ej...ale jak to nie zaczekaliśmy? Przecież napisałem ci kartkę, że jesteśmy u Ratliffa i żebyś przy....-Zaciął się.-nie było żadnej kartki, prawda?
-Dobijasz mnie, Rocky, dobijasz!-zachichotała.
***W tym samym czasie, dom Rydel i Ellingtona***
-Jeszcze nigdy nie widziałem Rocky'ego tak szczęśliwego....-zauważył Ross.
-Każdy byłby szczęśliwy przy takiej żonie...-mruknęła Caro.
-Widać twój plan wypalił, Rikier!-zaśmiała się Rydel.
-Jaki plan?-zdziwił się Ellington.
-Riker specjalnie udawał zabujanego w Samancie, by Rocky się wkurzył i wziął w garść, a nie tylko ślinił na jej widok.-odpowiedziała za niego blondynka.
-No cóż....po prostu dobijało mnie jego zachowanie....-dodał blondyn.
------------------------------
No hejo!
I co spodziewaliście się takiego parringu? Wiem, że jest mały spojler w tytule i wgl...no ale cóż musiałam walnąć coś takiego :P Mówiąc szczerze, to miała być to ta obiecana miniaturka Ramnta, ale stwierdziłam, że się pobawie i zrobie coś innego. Wielkim natchnieniem był dla mnie nowy teledysk "All Night" tam Rocky był taki słodki i w ogóle....no i musiałam napisać Samanta&Rocky :,) W ogóle teraz mam taką faze na Rocky'ego....nawet jako tapetę w fonie mam wielki napis "Rocky"...lol. Pisałam tę miniaturkę trzy dni i myślę, że jest całkiem, całkiem...
Byłaby wcześniej ale ⅓ usunął mój siostrzeniec i musiałam pisać od nowa...
Teraz pytanie dla was:
1.Jak nazwalibyście ten parring?
No i oczywiście co myślicie o mojej miniaturce-niedojebce :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta miniaturka jest MEGA!!!
OdpowiedzUsuńJak nazwać Sam i Rockiego?
Hmmm. ..
Nie mam pojęcia.
Kiedy nowy rozdział?
Dziękuje <3
UsuńKiedy next? No nie wiem...rozdział 37 próbujemy napisać z Dark razem i nie wiem kiedy się z nim uporamy , ale postaramy się jak najszybciej :D
Genialna miniaturka|!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa mam ostatnio fazę na Ryland'a...
Przez moją koleżankę. -.-
Mnie to rozwala, że z moimi koleżankami zawsze jak jest jakiś teledysk, np. R5, to zawsze komentujemy ten teleysk i czasami już wymyślamy takie skojarzenia, że Ross mi się dość dziwnie zaczął kojarzyć :/ Hahaha, nie mogę z tego.
Też miałam fazę na Rocky'ego, ale zanim zobaczyłam go w lekkim zaroście ;)
Powinien się ogolić :D
Nie spodziewałam się, że Sam będzie z Rocky'm...
Ale fajnie, że nie został samotny :D
Czekam na rozdział1!
Pozdrawiam <3
~Suza
A właśnie parring!
UsuńEmm...
Ram?
Samocky? xd
Samro??
Nie mam pojęcia!
Rosam?
Rossman kurde od razu... -.-
Dziękuje <3
UsuńHah...Samro brzmi nieźle ;)
Mi tak właśnie najbardziej podoba się Rocky z zarostem :P Jest taki...hmmm...męski...mrrrr XD
Jeśli chodzi o teledyski to robie tak samo z moją przyjaciółką Lil....dobrze, że nigdy nie słyszałaś jej komentarzy :P
No nie mogłam zostawić Rocky'ego "forever Alone" :')
Również pozdrawiam :)
~Kaśka Zwana Gryzoniem