sobota, 28 lutego 2015
Rozdział 21
....
-Dzień dobry...-odpowiedziałam....skądś znałam ten głos...tylko skąd?
-Przepraszam, że przeszkadzam i zakłucam państwu spokój, ale....-spojrzał w głąb domu, musiał coś ważnego zauważyć bo przesunął mnie (nie zbyt łagodnie) i wszedł do salonu. Stanął przed Rikerem. Mój brat jak i dziewczyna siedząca obok niego zwrocili na niego wzrok. Brunetka widocznie zesztywniała.
-Adam?-spytała cicho, bała się i to bardzo.
W tym momencie do mnie dotarło...stąd znam jego głos...przecież on, on ją w tedy gonił, chciał zabić.
Riker słysząc słowa(a raczej słowo) zielonookiej, zaczął tak jakby osłoniać ją swoim ciałem.
-Dzień dobry, kochanie.-odpowiedział jej czarnowłosy.
-Można wiedzieć co pan tu robi?-wcieła sie Caro.
-Milcz!!-krzyknął i chciał ją uderzyć gdy nie wiadomo skąd pojawił sie Ross i cofnął jego rękę.
-Przeproś.-syknął blondyn przez zaciśnięte zęby.
-Bo co mi zrobisz szczeniaczku?-spytał Adam z kpiną w głosie.
-Nie mów tak na niego!-powiedziała chłodnym głosem Sam.
- Ty mi dz***o nie rozkazuj!-wrzasnął zdenerwowany.
Chciał ją uderzyć ( naprawdę nie rozumiem dlaczego ten koleś wszystkich bije), ale Ross szybko złapał jego drugą rękę. Cóż się dziwić, przecież nasz blondasek jest przeszkolony w capoeiry, ale i tak nic by się nie stało ani Caro ani Sam, gdyż wszyscy chłopcy,nawet Rocky, który nie wiadomo kiedy wstał staneli przed oby dwiema dziewczynami jak jeden mur.
A ja dalej stałam przy drzwiach i przyglądałam się tej dziwnej scence z daleka. Nikt mnie nie widział, w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Niebieskooki zaczął się wyrywać. Nagle mi coś przyszło do głowy....przecież wystarczy, że nie postrzeżenie wyjdę i zadzwonię na policję....
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Wróciłam po pięciu minutach. Nikt nie spostrzegł, że mnie nie było. Znów zaczełam przyglądać się zdarzeniom, nie chciałam brać w tym udziału...jak na razie oczywiście.
-Wyjdę, jak ze mną pójdzie ta s**a.-powiedział Adam.
-No chyba cię coś boli.-stwierdził Riker, patrząc dziwnym, aż strasznym wzrokiem na mężczyzne.
-A co ty na to Samanto?-spytał czarnowłosy.-Pójdziesz, czy może chcesz aby powtórzyła się sytuacja z przed roku?
-Nie zrobisz im tego!!-wrzasnęła.
-A skąd wiesz? Ostatnio też tak mówiłaś.
Brunetka spuściła głowę. Zauważyłam, że Caro podaje coś Sam, a ona to chowa do kieszeni, jednak inni tego nie widzieli.
-Ja...ja chyba pójdę.-powiedziała cicho, jednak wszyscy ją słyszeli. To nie była już ta wesoła Sam, która była przez ten czas przy mnie, Ell'u, Rikerze czy innych. Była to ta sama Sam, którą poznałam na początku. Smutna, zmęczona, skurczona w sobie.
Mężczyzna przestał się wyrywać i uśmiechnął się zwycięsko a zarazem kpiąco.
-Nie!-krzyknął Riker.-Nie możesz z nim pójść! Przecież on, on ci coś zrobi!
-Przykro mi Rik, ale ja nie mogę pozwolić by coś się wam stało.
-Ja nie pozwalam!-odezwał się Ell.-Nigdzie nie pójdziesz!
-Proszę Lington, chociaż ty mi nie rozkazuj.-mrukneła wstając i wymijając Rockiego. Staneła obok Adama. -Będę za wami tęsknić.-stwierdziła. Riker już miał coś powiedzieć gdy zauważył błysk w jej oczach, ktory i ja zauważyłam. Spuścił głowę. Adam i Sam odwrócili się i ruszyli w stronę wyjścia. Jednak nawet nie zdążyli dojść do drzwi gdy Sam niepostrzeżenie wyciagneła to coś co podała jej Caro po czym dotkneła tym Adama. Okazało się, że to coś było po prostu paralizatorem. Czarnowłosy padł na ziemię. Zielonooka popatrzyła po wszystkich po czym zemdlała. W ten czas przyjechała policja. Wszystko działo się tak szybko, Riker próbował ocucić Sam, funkcjonariusze zabrali Adama, Caro nie wiadomo czemu była srasznie wstrząśnięta, przecież ona nie lubi Sam. Lecz jakoś to mnie nie interesowało, ważne, że był przy niej Ross, Ratliffa i Rockiego nie zauważyłam. Zaczeła mnie boleć głowa. Poszłam się położyć.
-----------------------------------------------------------------
Hejooo!
Wiem, rozdział krótki ale pisany na szybko by was chwilowo zaspokoić :)
Dzisiaj zostaje sama w domu i zapewne będę się nudzić, więc jeszcze coś napiszę :)
Chcę też przeprosić, że przez cały tydzień nie było rozdziału, ale musiałam się dużo uczyć, ponadrabiać do tego moja sytuacja rodzinna nie jest teraz najlepsza i przeżywam naprawdę zły okres psychiczny.
Spróbuje tak się spiąć by napisać i dodać rozdział jeszcze dziś =^.^=
Proszę o opinię w kometnarzach!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział genialny! ^^ (jak zawsze :) )
OdpowiedzUsuńTen debil, sku@#^&(!, idiota, piździelec, spróbuje zrobić coś tylko Sam, to pożałuje!
Tak, Rikuś!
Stań w jej obronie!
Jak tak właśnie Delly stała niezauważona, to myślałam, że ten gostek się odwróci i ją uderzy... ale y wtedy była akcja *o*
Jeśli nie możesz nic napisać, to nic na przymus :)
Czekam na next :3
Pozdrawiam cieplutko <5
I mam nadzieję, że będzie dobrze u bohaterów, jak i (co ważniejsze) u ciebie <3
~Suza
Widzisz jesteś pierwsza! :)
UsuńDziękuje za wsparcie i oczywiście za komentarz, na prawdę to dla mnie bardzo ważne.
Również pozdrawiam cieplutko!
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Rozdział SUPER jak zwykle.
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.
Dziękuje bardzo! Kiedy rozdział? Może jeszcze dzisiaj albo jutro do południa :)
Usuń