Ten rozdział dedykuje Delly (Tak Wiki, o Ciebie chodzi) wiem, że znamy się krótko, bo zaledwie 2 dni, ale już Cię bardzo, ale to bardzo polubiłam i chcę by ta znajomość nie była przelotną znajomością, kto wie może kiedys okaże się przyjaźnią ;)
A więc Wiki...to dla Ciebie <3
-Cześć wszystkim, jestem Samanta Rape. Mam 23 lata i od dzisiaj będę waszym psychologiem. Mamy dość małą grupę, bo tylko cztero osobową, ale to może i lepiej. Najpierw może się przedstawmy, ok? To kto zacznie?
Zapadła cisza. Jedna dziewczyna o blond włosach w różowej sukience typu "Alicja w Krainie Czarów" leciutko podniosła rękę.
-Proszę bardzo.
-Nazywam się Lizzy Foster, mam 19 lat. Kocham malować i śpiewać.
-Okej, miło mi cię poznać Lizzy.
Lizzy była bardzo niską dziwczyną, na oko mieżyła gdzieś z 155cm. Miała puszyste, falowane włosy do łopatek i piękne, morsko-błękitne oczy. Jej twarz była drobna i szczypła. Cera zdrowa o biszkoptowym odcieniu. Na jej policzkach widniały lekkie rumieńce. Jej usta były duże i pełne, pomalowane różową szminką. Jej głos był słodki, a zarazem melodyjny. Uśmiechała się leciutko odsłaniając rząd perłowo-białych zębów.
-Kto następny?
-Nazywam się Ann Smith. Mam 22 lata i nie mam jakoś swoich hobby.
-Napewno je znajdziemy Ann.
Ann była tego samego wzrostu co Samanta. Miała ciemne-blond włosy, śniadą cerę i szare oczy. Na pierwszy rzut oka była osobą ponurą i zamknięta w sobie, jednak Sam widziała w niej coś więcej. D
-A ty?-zielonooka zwróciła się do dziewczyny siedzącej najdalej.
-Ona Ci nie odpowie, to dziwoląg.-mruknęła krótko ścięta szatynka przed nią.
Sam zignorowała ją, podeszła do rudowłosej i przykucnęła przy niej.
-No jak się nazywasz? Spokojnie nikomu nie powiem.
-Suzie Perry, 20 lat.-powiedziała cichutko.
-Miło mi Cię poznać Suz.-powiedziała z trudem.
Suzie...musiała mieć właśnie tak na imię? Nie mogła innego? Wstała i stanęła na swoim miejcu, przy oknie.
Panna Perry była troszeczke niższa od Samanty. Była blada i chuda. Zbyt chuda. Jej oczy były duże i ciemnozielone, a w nie których momentach widziała w nich strach. Jeśli Ann była zamknięta w sobie...to ona boji się pomyśleć co jest Suz.
-A ty jesteś?-zapytała się wysokiej, czarnookiej szatynki, o oliwkowej cerze i bardzo mocnym makijażu.
-Jesem zaciekawiona, dlaczego ma mi pomóc jakaś paniusia w fioletowych włosach, mojego wieku i zapewne jedynaczka rozpieszczona przez rodziców.
-Moja siostra zaginęła trzy lata temu, a moi rodzice zgineli w wypadku samolotowych jak miałam 19 lat.-powiedziała sucho zielonooka.
W sali zapanowała cisza.
-Jestem Emma Black.-żachnęła się po chwili czarnowłosa, chyba z lekką skruchą.
-Dobra dziewczyny, chcę coś wyjśnić, ja też miałam parszywą przeszłość, los zakpił ze mnie tak samo jak z was, ale nie poddałam się, a mój przeciwnik mnie docenił i odpóscił. Dlatego chce wam teraz pomóc, teraz jak mam do tego szanse i mam nadzieje, że z tej pomocy skorzystacie, rozumiemy się?
-Taakk...-mruknęły dziewczyny.
-To będzie ciężki dzień....-jęknęła dziewczyna.
**Pare godzin później**
-Siema chłopaki!-zawolała wchodząc do domu Lynch'ów.
Wiedziała, że państwa Lynch, nie ma, a Rydel zapewne siedzi w swoim pokoju, jak nie włóczy się z Lingtonem.
-Szcześć, słoneczko.-usłyszła bełkot dochodzący z kuchnii.
Szybko ściągnęła buty i zajrzała do kuchni.
-Riker...Rik...Rikuś...CO TY, NA NAJEŻONEGO SKUNKSA ROBISZ?!
-Pije. Nie widać?
-Po co?
-By zapomnieć.
-O czym?
-Że pije.*
-Riker to jest bełkot alkocholika.-zaczęła lekko spanikowana, bała się, bardzo się bała.
-Yhmnn...a Samuś-zaczął lekko uwodzącym tonem- wiesz...Delly, Ratliff, Rocky i Ryland poszli na spacer, do parku...szybko nie wrócą.. Ross się gdzieś zapodział...może byśmy tak...no wiesz...
-Riker nie wiem co mi sugerujesz, ale jeśli jest to coś o czym myślę, to kategorycznie się nie zgadzam.
-No, ale czemu kochanie?-spytał z lekkim smutkiem.-Przecież mi ufasz, a ....
-Ufam tobie Rik, ale jak nie jesteś pijany. Gdybyś był trzeźwy, byś mnie nawet o coś tak obleśnego nie pytał.
-Uważasz, że jestem obleśny?!-warknął, wstając od stołu i lekko chwiejącym krokiem ruszył w jej strone.
-Nie, nie, nie!-pisnęła już naprawdę przestraszona. Wiedziała, że ze wkurzonym, pijanym mężczyzną nie ma żartów, a do tego ona nie poradzi sobie z nim, Riker jest za silny. Musi czekać, aż pójdzie spać, albo aż ktoś przyjdzie. Nie może wyjść, bo wyjdzie za nią, jednym słowem była w kropce, jednak postanowiła na opanowanie.
-POWIEDZIAŁAŚ!-wrzasnął.
-Nie Rikuś...
-JAK TO NIE?! NIE PRZECZ! SŁYSZAŁEM!
W dwóch krokach znalazł się przy niej i przygwodździł do ściany, nawet nie zauważyła, kiedy zaczeła się cofać.
-Tak ci to przeszkadza, że jestem pijany? Dlaczego? Przecież Adam był przez cały czas albo naćpany albo pijany i jakoś mu dawałaś....-wysyczał jej do ucha.
Zabolało ją to. Czyli jest dla niego kolejną, nic nie znaczącą panną, też była w zasadzie "trzech Z" -Zdobyć, Zaliczyć,Zostawić. Riker nie dorósł, jest jeszcze niedojrzałym chłopaczkiem, dla którego liczy się tylko łóżko i to nie ze strony wypoczynku, a nie wspaniałym, czułym i troskliwym mężczyzną, za jakiego go uważała. Omamił ją, oszukał....zawiodła się.
-Zmuszał mnie.-warkęła powstrzyumując łzy.-Chcesz się zniżyć do jego poziomu?
-Jak bedzie trzeba.-mruknął jej zalotnie do ucha, co nie przyniosło mu chcianego efektu, dziewczyna jeszcze bardziej czuła zapach alkocholu i tym bardziej ją od niego odpychalo.
Już miał ją lekko spoliczkować, już podnosił ręke by wymierzyć leciutki cios, tak tylko, by jak on o stwierdził "dodać pikanterii", bo jego zdaniem jego kochana Sam tylko się z nim droczyła, gdy nagle coś go zahamowało, jakaś ręka na nadgarstu i zimny ton za sobą mówiący ''tylko spróbój''.
A potem już nic nie pamiętał-stracił przytomność.
Otworzył lekko oczy. Głowa pękała mu w każdym calu, w każdym miejscu..wszędzie. Mózg ledwo co pracował. Cholernie chciało mu się pić, ale nie mógł powiedzieć nic, a co gorsza wstać. Jednym przysłowiem mówiąc "Kac morderca, nie ma serca". Nagle znieruchomiał. Popatrzył na twarz swojej Samy...była przestraszona, zaciskała kurczowo oczy, nie chcąc ich otworzyć. Po jej policzkach spływały łzy. Była lekko przygarbiona...ba! Ona kuliła się na kolanach Ross'a, przylegając do jego klatki piersiowej jak mała dziewczynka do pluszowego misia, do swojego taty, czy też starszego brata. Co jej się stało? Czemu płacze? Ktoś jej coś zrobił? Czemu pociesza ją Ross a nie on? Takie właśnie pytania męczyły bienego Rikera, który nie pamiętał nic od samego południa.
-Co się stało, Samy?-zapytał, a raczej wychrypał zatroskanym tonem.
Dwójka siedząca przy ścianie popatrzyła na niego. Samantą wstrząsnął kolejny, głośny szloch, a oczy Rossa zwęziły się gniewnie, co za tym idzie groźnie i niebezpiecznie.
-Samuś...idź na górę, do mojego pokoju, zaraz przyjdę.
-Ale Rossy, on niczego nie pamięta, był pijany...Rossy...
-Nic mu nie zrobię.-obiecał blondyn.-A teraz zmykaj na górę, mała. Wykąp się, włącz film, co chcesz, zaraz przyjdę.
-Okej.-Wstała z jego kolan i zaczeła wspinać się na góre.
-Możesz mi powiedzieć o co chodzi?-zaczął Riker siadając i uważnie przyglądając się bratu. W jego oczach kryła się troska, niezrozumienie i lekka zazdrość.
-Jesteś wstrętnym, ochydnym, zboczonym dupkiem, który nie ma za grosz szacunku do kobiet!-syknął zezłoszczony Ross.
-Ale co się stało, bracie?
-Nie jestem już twoim bratem. Zraniłeś ją, do cholery ona ci zaufała! A ty...ty pijacki szczylu jak mogłeś! Wiesz jaką miała przeszłość, zaufała ci jako pierwszemu, tobie powiedziała o Olivce i o tym co ten przeklęty gnój jej robił, a ty zachowałeś się tak samo jak on! Naprawdę dziwię się, że jeszcze cię broni.
- Ale Ross...POWIESZ MI DO JASNEJ CHOLERY O CO CHODZI?!
-Pogadamy jak zmądrzejesz, wcześniej mi się na oczy lepiej nie pokazuj.
I zostawił go tak samego, pełnego zdziwienia, natłoku myśli i wielkim kacem.
***Tymczasem w parku***
-Ale my chcemy watę cukrową...-jęczał Rocky.
-No właśnieeee....-dołączył się RyRy.
-Plosimyyy.-jęknął Ell.
-Uggrrrrr....co ja z wami mam, co? Nie może być chociaż jednego wyjścia do parku, w którym wytrzymalibyście drogę do fast food'a bez stacji na jakimś stoisku ze słodyczami?!
-Ależ skarbie...
-Ty mi tutaj nie skarbuj, Ratliff!
Blondynka szybkim krokiem podeszła do sprzedawcy waty cukrowej.
-Poproszę 4 waty cukrowe.
-Kolory?
-Czerwony, różowy, ciemnozielony i jasnozielony.
-Dolara proszę.
I już po chwili cała czwórka siedziała na ławce zajadając się przepyszną watą cukrową.
-To najlepsza wata cukrowa jaką jadłem.-mruknął Rocky, prawie znikajać za jasnozieloną obłoczką.
-Nie no chłopaki, trzeba wam przyznać, że to chyba wasz najlepszy pomysł, ze wszystkich "parkowych" pomysłów.
-Zawsze tak mówisz- uśmiechnął się Ryland.
-Nie prawda! -oburzyła się blondynka.
-Prawda, Delly-wtrącił Ell.
-Wiecie czego mi tu teraz brakuje?-zapytała zmieniając temat.
-Czego?-zapytali na raz.
-Całej naszej paczki.-westchnęła.
-Nooo...nudno bez reszty.-mruknął Rocky.
-Ej...nie wiem czy zauważyliście, ale..-zaczął Ellington.
-Ale co?-spytała Rydel, opierając swoją głowę na ramieniu swojego chłopaka.
-Ale nasze R5 to już nie R5.
-Co masz na myśli?-zapytał Rocky marsząc brwi.
-Dorośliśmy, drogi brachu. Oddalamy się od siebie. Nie martwimy się zespołem, fanami a to przecież oni są dla nas najważniejsi, no nie? To przez nich jesteśmy sławni.To oni nas kochają, za muzykę i sposób bycia.To dla nich jesteśmy ostoją, azylem, sposobem na nudę, rodzeństwem, a dla niektórych nawet małżonkami. Skąd wiesz ile osób poznaliśmy ze sobą naszą muzyką, dla ilu osób po prostu musimy istnieć, bo po prostu bez naszej muzyki zwarjują? Kiedy ostatnio nagralismy chociażby nowy teledysk? Chcecie zaprzepaścić tyle lat, piosenek i fanów? Ja nie.
-Musimy coś zrobić-powiedziała po chwili namysłu Rydel.
-Ready set rock?-zapytał Rocky
-Ready set rock!-odpowiedziała mu reszta.
I już wiedzieli. Nie zostawią fanów. Nigdy. Chociażby miało ich zostać tylko dwójka, to będą dla nich grać, by oni się nie zawiedli. Bo chociaż mają już ponad 20 lat i w ich życiu pojawiła się miłość, to i tak w ich żyłach płynie szaleństwo i muzyka, a nie jakaś denna krew. Zostało tylko pytanie...Jak zmobilizować Rikera i Ross'a?
***Pół godziny później w pokoju Ross'a***
-I jak tam w pracy?-spytał po chwili milczenia Ross.
Specjalnie zagadywał Samantę jak najdłużej, by nie myślała o Rikerze. Nie pozwoli być jej smutną, do tego przez jego własnego brata. Nie po tym co przeżyła. Nie potym jak mu pomogła. Nie po tym, gdy stwierdził przed samym sobą, że ta zabawna i słodka dziewczyna, jest jego małą siostrzyczką.
-Nawet da się znieść moją grupę.
-Aż tak źle?
-Wiesz...każda jest inna. Jedna zamknęła się w sobie, druga szuka zapomnienia w rutynie, trzecia jest arogancka i wkurzająca, a czwarta udaje przesłodzoną księżniczke. Jednak udało mi z nimi w jakimś stopniu porozumieć. A co tam u Caro?
-Nie odzywa się.
-Ale ja wiem, że nie umie już wytrzymać tej twojej obojętności. Mówiła mi to. Mówię ci, za niedługo pęknie.
-Naprawde tak sądzisz?-zapytał chłopak z błyskiem w oku.
- Na sto procent.-póściła mu oczko.-A co z R5? Ostatnio podobno przeżywacie kryzys.
-A skąd ty posiadasz takie informacje?
-Mówią o tym w 1/3 lokalnych wiadomościach i w każdej gazecie typu "Bravo". Dziwie się, że jeszcze mnie nie wyniuchali. Już to widze "Fioletowowłosa wariatka miesza naszemu zespołowi w głowie! Kim ona jest? Skąd się wzięła? Czy to prawda, że jest zaginioną kuzynką Ratliffa? To wszystko tylko u nas! Kup nasz magazyn za nie całe 5 dolarów a później wpadnij na to, że zamiast wydawać forse mogłaś to wszystko przeczytać w necie! Brava dla ciebie!"
-Przynajmniej wytłumaczyłaś mi nazwe jednej gazaty- zarechotał przechylając się lekko do tyłu i zjadając ostatniego chrupka.
-Ej! On był mój!
-Nieprawda! Był podpisany? -oburzył się blondyn połykając ostatnią przekąske.
-Pośliniony.
-Fuj!-Ross pisnął jak dziewcza.
-Ża hahaha rtowałam!-zielonooka zaczeła się śmiac w niebogłosy. Nigdy nie zapomni miny i tonu Ross'a.
-O ty małpo...-mruknął.-Ja ci pokaże...
-Ej Ross..haha..co ty chcesz hahaha zrobić?-zapytała zaniepokojona.
-Ja ci dam!-krzyknął ze śmiechem i zaczął ją łaskotać.
-Hahaha...Ross...hahahaha....przestań!
-Ani mi się śni.
-Hahaha błagam.
-Przeproś.
- Nie hahahaha..
-No to trudno.-blondasek zaczął ją jeszcze bardziej gilgotać.
-Hahaha no okej, okej.
-Więc?-blondyn na chwilę przestał, jednak dalej mocno ją trzymał, by nie uciekła.
-Przepraszam cię Rossiaczku, za to, że przez mój głupi żart pisnąłeś jak mała dziewczynka, która zobaczyła pająka i za to, że później się z ciebie naśmiewałam.
-Osz ty..-mruknął Ross z uśmiechem na ustach i znów zaczął ją łaskotać.
-Ej hahahahah ej!
Połaskotał ją jeszcze pare minut, po czym legnął obok niej na łóżku.
-Chyba wynajmę Cię jako osobistego pocieszyciela...-westchneła fioletowowłosa.
-Zawsze do usług.-uśmiechnął się.
-Wiesz Ross...mam coś dla ciebie.-zaczeła siadajać.
-Dla mnie?-zdziwił się chłopak i również usiadł.
-Bo wiesz....tak naprawdę to przeze mnie przeżywacie ten kryzys w zespole, to ja wam tylko czas zajmuje.
-To nie prawda, Sam.-powiedział z poważną i surową miną.-Nie wiem, kto ci tych głupstw naopowiadał, ale jak tylko się dowiem....
-Sama o tym wiem Ross, nikt nie musiał mi o tym mówić, o na przykład teraz moglibyście mieć próbę. Wracając...napisałam to zaraz po powrocie tutaj...może ci się spodoba, a może nawet tego użyjesz do jakiegoś tekstu....-podała mu karteczkę.
Rozłożył ją i zaczął czytać:
Today I feel like running naked through your street
To get your attention
Who-oh-ouh
I broke up with my girl, so tell me where to meet
Or did i mention?
Whoa-oh-outh
I dream on, dream about you.
What can I do to make you feel all right?
Baby I don't want to see you cry, no...
I wanna see you smile,
I wannna see you smile
Today I feel like blowing all my cash on you,
I'd buy you anything until I'm broke
(broke, broke)
Today I want to turn your skies from gray to blue.
And if rains on you I'll be your coat
Whoa-oh-outh
I dream on, dream about you.
What can I do to make you feel all right?
Baby I don't want to see you cry, no...
I wanna see you smile,
I wannna see you smile
Let's me take your picure, baby,
I'll save it for a rainy day.
I don't need much
I guess I'm just old fashioned in that way,
So on the count of three, lets see you....
Uh, one! Uh, two!
Uh, one, two!
Uh, one, two three!
Smile
I wanna make you smile, oh, oh
I wanna see you smile
I wana see you smile
It's the things you do
I wanna make you smile.**
-Jeju Sam, przecież to jest genialny tekst!!-zawołał
-Serio?
-Oczywiście, że tak! Tego właśnie nam brakowało! Dobrego tekstu na piosenkę! Jejciu!! Samanto kocham Cię!!
-Oj, przestań bo się jeszcze zarumienie...-zażartowała ukrywając speszenie.
-Powinnaś zostać tekściarką, mówie Ci.
-Dzięki Rossy...
-To ja dziękuje Samy-to mówiąc przytulił się do niej jak małe dziecko do swojej mamy.
-Wiesz...Ross jesteś jesteś dla mnie jak brat, którego nie miałam, a zawsze pragnęłam.
-Zaś Ty Samy, jesteś dla mnie jak siostra, którą mam, ale zawsze chciałem mieć drugą.
Zachichotała i odwzajemniła uścisk.
-Dziękuje Ci, że jesteś.-powiedzieli idealnie w tym samym czasie...
*-cytat z miusicalu "Mały Książe", na którym byłam i polecam ;)
**-jeśli się ktoś nie skapł, jest to po prosty tekst piosenki R5 "Smile"
-------------------------
Suprajs!! I co? I jestem z nowym rozdziałem. Juchu!
I tak oczywiście znowu namieszałam pomiędzy Ramantą...ale cóż...kim bym była jak bym tego nie zrobiła?
I chociaż jest misz-masz to mi się bardzo podoba i muszę się do tego przyznać :)
Męczyłam się nad nim i męczyłam, aż wreszcie go skończyłam.
I CHCĘ WAS BARDZO PRZEPROSIĆ ( W szczególności Dark, Suzie i Natalke), ZA TO, ŻE MNIE NIE BYŁO.
Pierwszym powodem był brak weny.
Nie chciałam pisać rozdziału na "odwal się", bo kocham zarówno to opowiadanie jak i Was, dlatego nie chcę pisać nuuudnego rozdziału, bo zmęczyłabym tym siebie, Was tym bardziej.
Drugim powodem był czas.
Cały czas się uczyłam, spędzałam czas z przyjaciółmi itp. Jednym słowem zawsze wypadało, coś, przez co musiałam odłożyć pisanie na później, ale jak tylko zobaczyłam, że minął już ponad miesiąc od mojego ostatniego rozdziału to powiedziałam "O nie, Kaśka, tak nie będzie! " A dzisiaj zostałam w domu, bo się
przeziębiłam (nie ma to jak latanie po deszczu, przy temp. 11°C w samej bluzie), a w środę mam bardzo ważny egzamin do gimnazjum, więc nie chce ryzykować i leżac pod cieplusią kołderką skończymam rozdział.
Kurczę mam tyle do opowiedzenia, no ale cóż nie pozwole, by to było dłuższe niż sam rozdział...a propo....
Jak Wam się podoba rozdzialik?
Piszcie w komnentarzach!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
PS.: Stęskniłam się za Wami, misiaczki :* :3 =^.^=
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńA rozdział jest the best!
Rik Ty idioto!
Debilu pacanowaty!
Chamie!
Zgniły smerfie! xd
Damski bokserze!
I na teraz nie przychodzi mi więcej przezwisk do głowy, a zawsze mam ich pełno -.-
No jak tak można?!
Ja się pytam jak!
Gdyby nie Ross, to nwm co on mógłby jej zrobić!
Rossy najlepszy! *.*
Chciałabym mieć starszego brata :(
Bo mam młodszego :'(
I ani to coś warte, ani pożyteczne -.-
I to co powiedział Ell... w 100% się z tym zgadzam.
Moja koleżanka mi ostatnio w szkole powiedziała, że ma wrażenie, że R5 zapomniało tak jakby o swoich fanach.
I w większości się też z tym zgadzam, ale nie w pełni, bo jak sobie porównam, np. Miley Cyrus, czy Justina Biebera, albo nawet 1D (a ich lubię) to R5 jednak jest the best!
I z tym brakiem czasu cię rozumiem :)
Ja mam tak, że o 13 kończę lekcje + 2 godz jakiegoś treningu/prób z panią od wf, bo na zakończeniu roku będzie moja klasa występować. To jeszcze później po 15 idę zawsze gdzieś ze znajomymi i nas pani też zwalnia z lekcji, więc gdy o jakiejś 19 wracam do domu, to muszę nadrabiać zaległości i prace domowe i się nauczyć, bo nauczycielom na koniec roku nagle coś odbiło i co lekcja: Dzieci wyjmujemy karteczki -,-
Już sobie wyobrazam Rydel, jak dowie się o incydencie z Rikerwem i Sam :/
Ale Rossy jest taki sweet!
Czekam na next!
Pozdrawiam cieplutko <3
~Suza
Dziękuje Ci Suzy <3
UsuńI tu się muszę pochwalić, ja mam 2 starszych braci i naprawdę są bardzo pożyteczni... przynajmniej w odrabianiu lekcji. XD
Oooo ja też lubie 1D, ale R5 na zawsze będzie najlepsze :)
Również pozdrawiam.
~Kaśka Zwana Gryzoniem
SUPER ROZDZIAŁ! Widzę że coś iskrzy między Rossem a Samy☆
OdpowiedzUsuńJak ja się za wami i rozdziałami stęskniłam; )
Kiedy następny?
Dziękuje bardzo <3
UsuńHmnn....kiedy następny...dobre pytanie.....już mam napisane 1/3 rozdziału i jak nie dodam jutro to dodam w weekend ;)
~Kaśka Zwana Gryzonien