piątek, 1 maja 2015

One Shot

To jest ten One Shot, który zapowiadałam jakiś dłuuuuugi czas temu ^.^ Nie ma nic wspólnego z Rydellington, ale wydaję mi się, że wyszedł nawet fajnie. No może oprócz końcówki bo była troszkę wymuszona. <3 



Rozpoczęcie roku ...całe szczęście nie trwa wiecznie . Przemierzałam korytarze szkoły , która wyglądała jak połowa Hogwartu , tylko po to aby jak najszybciej znaleźć wyjście z tego piekła.
"Zabierz mnie z tond ;c " Wystukałam na klawiaturze telefonu do mojej przyjaciółki . Niechcący jednak wpadłam na kogoś . 
- Oj Przepraszam - wyszeptałam patrząc w kakaowe oczy towarzysza .
-Nic nie szkodzi - uśmiechnął się - Takie pytanie , wiesz może gdzie jest wyjście ?
-Niestety nie ...też go szukam - odparłam smutno po czym ruszyłam z chłopakiem w poszukiwaniu bram ku wolności . 
- Jestem Aiden - podał mi rękę , którą szybko ujęłam .
-A ja Julia
-Niezmiernie miło mi Cię poznać - uśmiechnął się - Coś czuję , że szybko się zaprzyjaźnimy .
-Może i masz rację - poprawiłam torbę na ramieniu - Nareszcie ! - ucieszyłam się widząc upragnione wyjście .
-Tak ! Od pół godziny tego szukam , ta szkoła jest ogromna ...jak , jak - zaczął wymyślać.
-W moich myślach nazwałam ją połową Hogwartu - puściłam mu oczko .
-Hahah - zaśmiał się - Dobre .
-Dziękuje - ukłoniłam się lekko .
-Lepiej , żeby nikt nie zobaczył jak ze mną rozmawiasz 
-Niby czemu ? - zdziwiłam się .
-Miałaś dobry start - stwierdził - Te puste lale Cię polubiły . Jesteś ładna i nadajesz się do grona tych najpopularniejszych którzy szpanują nowymi ciuchami , iPhone'ami i innymi duperelami .
-Ej ! Wyluzuj ...ja nie mam iPhone'a , nie szpanuję ciuchami i nie jestem ładna , a jak one tak uważają to będę musiała je zawieźć .
-Jesteś ładna , tak swoją drogą , a nawet pasujesz do nich bez żadnych dodatków .
-No , a co Ty o nich uważasz ? - zdziwił się na to pytanie - No bo mówisz , że należą do grupy popularnych więc pewnie wszyscy je lubią , a co Ty na prawdę o nich sądzisz ?
-No jak to co ? To lalunie , które ubierają się jak panny z pod latarni , mają zawsze idealnie zaokrąglone paznokcie , a ich fryzury są w nienagannym stanie . Po za tym też mnie trochę pociągają ...No , ale co jak na to mogę jestem TYLKO facetem - podniósł obie ręce w obronie.
-Heeeej ! Ja też mam idealnie zaokrąglone paznokcie , ale nigdy bym się do nich nie przyłączyła , to nie moje klimaty .
-A jakie są Twoje klimaty ? 
-Zwariowane , miłe i nieogarnięte - uśmiechnęłam się i trąciłam go w ramię - Na przykład Ty
-Awww to takie słodkie - udał , że się rumieni .Szłam przed siebie rozglądając się i wtem zobaczyłam coś dziwnego . Ręce zaczęły mi się trząść , serce bić szybko jak młot ,a oczy napełniły się łzami . Odwróciłam się szybko i zaczęłam głęboko oddychać .
-Co jest ? - Aiden spojrzał na mnie troskliwie .
-Powiedzmy , że wydawało mi się iż widziałam swojego byłego .
-I przestraszyłaś się ? 
-Nie , nie widziałam go jakiś rok i czasami tak mam , że wydaję mi się , że go widziałam . Powiedzmy , że tęsknię za nim i czasami tak reaguję , kiedy myślę , że go widzę .
-To słabo - skrzywił się .
-Trochę , ale już się przyzwyczaiłam .
-Jakoś nie widać ....co będzie jak na prawdę go spotkasz ?
-Nie mam pojęcia , ale wątpię , że do tego dojdzie . Przez ten czas idealnie się wymijaliśmy .
-Bo za dużo o nim myślisz . Spodziewasz się tego spotkania , a jak przestaniesz to na niego wpadniesz .
-Oby nie ...jak zobaczy mnie w takim stanie to się przestraszy .
-Wyglądasz świetnie , ale możesz się zrobić na laleczkę i przestać o nim myśleć . To on się zdziwi i Ty pewnie też.
-Wiesz , wątpię że to się uda .
-Czemuż to ?
-Ja nie z tych okej ? Nie wiem czy dam radę .
-Dasz na pewno , tylko w siebie uwierz .- uśmiechnął się zachęcająco .- A jeśli chcesz większą zachętę to jak już go spotkasz mogę poudawać Twojego chłopaka .
-I to ma być zachęta ? - uniosłam brew ku górze .
-TAAAAK! Wiem , że tego pragniesz .- obioł mnie ramieniem i ruszyliśmy na przystanek .
Po 10 minutach przyjechał mój autobus . Jak sie okazało mój nowo poznany kolega nim nie jechał więc tylko się do niego uśmiechnęłam i weszłam do środka transportu .
Zajęłam wolne miejsce i rozkoszowałam się dźwiękiem muzyki płynącej z słuchawek. Myślałam nad tym co powiedział mi brunet, Może miał rację, powinnam się zmienić i jeśli przez przypadek na niego trafię pokazać co stracił. Nowa szkoła to nowy start, mogę dołączyć do tych laluń tak jak i w każdej chwili od nich odejść. Uśmiechnęłam się pod nosem i wystukałam wiadomość do Aiden'a. "Wchodzę w to ;) " po czym napisałam również do mojej przyjaciółki "Sytuacja awaryjna , u mnie za 20 minut" ... w odpowiedzi uzyskałam "OK!" i tylko tyle było mi trzeba, żeby wiedzieć, że się zgodziła. Opuszczając autobus ruszyłam w drogę do domu co zajęło mi nie dłużej niż 6 minut, otworzyłam drzwi i rzuciłam klucze na półkę. Pobiegłam na górę i z skrytki w szafie wyciągnęłam pieniądze na nagłe sytuacje. Owszem, to była nagła sytuacja i to bardzo...
-Co to za nagła sytuacja ?- do mojego pokoju wpadła zdyszana przyjaciółka.
-Chce mu pokazać co stracił- powiedziałam pewna siebie pokazując jej plik banknotów.
-No nareszcie !- zaczęła skakać - To gdzie najpierw ?
-Zakupy - wzięłam torbę i pociągnęłam ją za rękę do wyjścia.

***
Droga do centrum nie była długa. 20 minut autobusem i 2 minuty pieszo. Kupiłyśmy masę rzeczy, w które na ogół bym się nie wbiła, ale to była siła wyższa. Wzięłam ze sobą Reb nie bez powodu. Miała mnie pilnować, żebym się nie zawahała. Ten jeden raz nie miała być w zgodzie ze mną, tylko przeciwko mnie. Jako moja przyjaciółka doskonale wiedziała, że nie potrafię być dla niego wredna, albo inna niż zawsze. Ten jeden człowiek wzbudzał we mnie takie odczucia, że chciałam zawsze mieć go przy sobie.
Poszłyśmy na manicure, który wyglądał tak :

Wróciłam do domu z masą toreb i byłam strasznie zmęczona. W korytarzu zawitała moja mama:
-Wcielasz akcję w życie ? - zapytała ze zdziwieniem.
-Tak- odpowiedziałam lekko dysząc. Moja mama wiedziała o wszystkim i wyła cudowna bo mnie w tym wspierała, a nie ganiła.
-Skąd taka nagła zmiana ?
-Spotkałam dzisiaj takiego chłopaka, który stwierdził, że to dobry pomysł więc oto jestem.
-Wreszcie, już myślałam, że się nie doczekam - uśmiechnęła się i wróciła do kuchni.
Wtargałam rzeczy do pokoju i poukładałam je w szufladach, z jednej strony strasznie się cieszyłam, a z drugiej nie wiedziałam jaki to ma sens skoro nie widzieliśmy się rok. Nawet nie wiem czy jeszcze żyje...
 ***
Wstałam rano z westchnieniem i odrzuciłam kołdrę na bok. Oczywiście jak to ja zaczynałam mieć wątpliwości czy to wszystko ma sens. Kiedy jestem czegoś pewna i gotowa coś zrobić to muszę zacząć od razu...inaczej się złamie, to cała ja. Wstałam i poszłam do łazienki. Związałam włosy gumką i zaczęłam myć zęby, Kiedy skończyłam przemyłam twarz wodą i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. "Co ty robisz ze swoim życiem ?" zapytałam sama siebie i zeszłam na dół. Wyjęłam z lodówki, mrożone gofry i włożyłam je do tostera. Kiedy były już gotowe zjadłam je i wróciłam na górę. Stanęłam przed szafą zastanawiając w co się ubrać, kiedy przypomniałam sobie o planie. Podeszłam do nierozpakowanych toreb, które wczoraj przytargałam. Nie miałam wczoraj ochoty patrzeć na te rzeczy. Może to głupie, ale nie chcę go skrzywdzić chociaż nawet nie wiem takie coś jest możliwe, Wybrałam sobie ciuchy :
Ubrałam się w nie i poszłam do łazienki zrobić makijaż. Oczywiście musiał być mocniejszy niż zazwyczaj, Nałożyłam na powieki trochę szarego cienie i zrobiłam czarne kreski, rzęsy mocno pomalowałam i podkreśliłam oczy. Spojrzałam na efekt w lustrze i chociaż wyglądałam ślicznie nie chciałam taka być. Bezpiecznie czułam się w swoim świecie, kiedy nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Wzięłam torbę i wyszłam z domu."I jak wyglądasz landryneczko? " dostałam wiadomość od Reb. "Wyglądam tak jak się czuję :)", "Czyli pięknie?", "Czyli jak szmata" , "Przesadzasz ;* Na pewno nie jest tak źle, trzymaj się i pokaż pazurki kociaku <3", "Jak zawsze ;*", "Tylko ich nie zniszcz !", zaśmiałam się i poszłam na autobus, który pojawił się po minucie. Do szkoły dotarłam po 30 minutach. Przed wejściem czekał na mnie Aiden i zagwizdał na mój widok.
-No,no chciałbym być na miejscu tego chłopaka.- obioł mnie ramieniem,
-Mam nadzieję, że jest tego wart tak jak mi się wydaje, że jest.
-Nie myśl o nim bo się nie pojawi- wyszczerzył swoje białe ząbki,
-Ty zacząłeś - zaśmiałam się.

***

Pierwsza lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Na przerwie dorwało mnie grono laluni, które z wielką łaską zaproponowały mi dołączenie do nich, na co z gracją je wyminęłam. Aiden śmiał się ze mnie, że jestem "Tak piękna, że nawet dziewczyny się za mną uganiają" , przewróciłam na to oczami i walnęłam go w ramie,
Stałam akurat przy szafce szukając książki od hiszpańskiego, a Aiden jak to miał w zwyczaju, stał koło mnie, oparty o szafki i zamyślony patrzył w podłogę.
-Nie śpij bo cie ukradną- machnęłam mu ręką przed oczami.
-Jeśli ty mnie ukradniesz to idę spać dalej - uśmiechnął się.
-Nie licz na to- zaśmiałam się i odwróciłam. Moi oczom ukazała się jakaś drużyna męska.-Kto to ?
-Aaaa...dzisiaj są zawody piłki nożnej. Co za nonsens robić je pierwszego dnia szkoły- patrzył się dalej w tamtą stronę, kiedy ja siłowałam się z zamkiem od torby.- Ale ten chłopak perfidnie cie obczaja, jutro dłuższa sukienka cukiereczku, muszę dbać o cnotę mojego maleństwa- pogładził mnie po policzku i założył kosmyk włosów za ucho.
-Dobrze tato - poprawiłam mu kołnierzyk od kurtki i spojrzałam w tym kierunku co chłopak.To był on uśmiechnął się do mnie zabójczo i pomachał. Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam wzrok. Oczy znowu zaszły mi łzami. Aiden schylił się lekko i spojrzał mi w oczy.
-To był on prawda ?- zapytał z troską, a ja tylko pokiwałam głową. Chłopak szybko mnie przytulił. Poszliśmy na lekcję.
-Zostawcie torby kochani, dzisiaj pierwszy dzień i jeszcze nic nie robimy więc możemy iść na mecz zobaczyć jak chłopcy z naszej szkoły rywalizują z innymi drużynami. Aiden złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę boiska. Zajęliśmy miejsca, wiedziałam, że Jesse mnie zauważył. Czułam jego przeszywające spojrzenie, które niegdyś tak kochałam. I w sumie wstyd się przyznać, ale kocham nadal.
-Szlak , zostawiłem telefon w plecaku. Zaraz do ciebie wracam- pocałował mnie w czoło i poszedł.
Bałam się zostawać sama chociażby na minutę, zdezorientowana wyciągnęłam komórkę i zaczęłam pisać wiadomość do Reb "On tu jest !", "Dasz radę, pokaż że już Ci nie zależy" ...ech, łatwo mówić, powiedziałam do siebie cicho.
-Co łatwo mówić ?- to był ten głos, odetchnęłam i starałam się być wredna.
-A czemu cie to interesuje ?- zaśmiał się.
-Co ty taka chłodna? Przecież słońce świeci
-To miało być śmieszne? Bo nie było- powiedziałam szczerze.
-Daj spokój, tęskniłem za tobą- zaczął się do mnie przybliżać. Zaczęłam ciężej oddychać, a ręce zaczęły mi się trząść, kochałam go i to bardzo, i uległabym mu z pewnością, żeby tylko mieć pewność, że jest gdzieś niedaleko mnie, i że mogę mieć z nim kontakt w każdej chwili.
-Czy mógłbyś się odwalić od mojej dziewczyny?- uśmiechnął się miło Aiden i obioł mnie ramieniem.
-Sorry stary, ale wiesz jak to mówią....stara miłość nie rdzewieje- zaśmiał się, puścił mi oczko i wrócił do swojej drużyny.
- Wszystko okej ? - wtuliłam się w niego i nie chciałam puścić, ten dzień był koszmarny.

***
Weekend nadszedł, od tamtego wydarzenia nie miałam żadnego kontaktu z Jessem. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy płakać...bo z jednej strony chcę go mieć, ale z drugiej się boję, że znowu stanie się to co wcześniej. Siedziałam w salonie i czytałam książkę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Poszłam je otworzyć, ale to był zły pomysł. Jesse wepchnął mi się do domu i zamknął drzwi.
-Muszę z Tobą pogadać- powiedział z powagą, na co przytaknęłam i wskazałam, żeby usiadł.- To co było, kiedyś tak nagle do mnie wróciło, nie chcę rozbijać twojego związku, ale chce żebyś wiedziała.
-Też za tobą tęskniłam i czekałam na ciebie cały rok, a nie chciał ci się narzucać...nie drążmy tego, to co było nie wróci.
-Ale może- zbliżył się do mnie i pocałował. Po części tego chciałam, ale po drugiej nie. Odepchnęłam go od siebie.- Nie chcesz mnie już ?- zapytał, a ja milczałam. On się zdenerwował i wyszedł trzaskając drzwiami. Wzięłam telefon i wystukałam " Potrzebuje cie" , po 20 minut w domu zabrzmiał huk, a po chwili już siedziałam w objęciach Aiden'a.
-Wyjdziemy z tego razem- pocałował mnie w czoło- Nie warto się przejmować jakimś kretynem.


To nie jest autentyczna historia, no może tylko fragmenty, Nie wiem czy jestem jedynym przypadkiem czy niektórym też się to zdarzyło, ale chociaż to nie łatwe i zajmuje dużo czasu to jednak trzeba się pozbierać w sobie i zapomnieć. Bo żyjąc przeszłością gubimy czas, który później trzeba dogonić i zatrzymać, żeby nadrobić wszystko co nas ominęło. Dobrze jest mieć przyjaciela, który pomorze wyjść z tej sytuacji ;*

4 komentarze:

  1. Super długo oczekiwany OS;)
    Kiedy będzie rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie próbujemy się z Kasią dogadać, która go pisze :D I chyba wypada na mnie więc jak się upewnię, że na pewno ja to zacznę pisać od razu <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamila możemy napisać razem, tylko Ty zacznij ;D
    XD

    OdpowiedzUsuń