sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 40

W domu rodziny Lynch jak zawsze panował spokój, dla nich był to spokój dla innych jednak to wciąż hałas.
-Oddaj to Rocky- Rydel ciągnęła za niebieski materiał.
-To moja bluza, jak chcesz męską to weź sobie od Ella.- wysapał już z lekka zmęczony.
-Ale Twoja ładnie pachnie, poza tym, uwielbiam ją- tłumaczyła się z przejęciem, próbując wyciągnąć materiał z silnych dłoni bruneta.
-Kupie Ci taką na święta, nawet moimi perfumami Ci ją popryszczę, tylko teraz mi tą oddaj, potrzebuje jej- przez chwilę nieuwagi blondynka wyrwała mu bluzę z rąk i zakluczyła się w łazience.- RYDEL- brunet zaczął krzyczeć i walić pięściami w białe drzwi pomieszczenia.
-Czego się drzesz ? - zapytał zaspany Riker przechodząc przez korytarz i przeczesując włosy ręką.
-Rydel zabrała mi bluzę i zamknęła się w łazience!- oburzony brunet tupnął nogą i spojrzał na brata prosząco.
-Kopnij w drzwi, zamek jest zepsuty, poluzuje się i będziesz mógł spokojnie otworzyć- machnął na niego ręką i zszedł na dół. Brunet wciągnął powietrze i kopnął w drzwi, po czym te delikatnie się otworzyły. Chłopak wszedł do środka i wyciągnął siostrę, która przytulała bluzę do piersi.
-Nie Rocky nieeeee- zaczęła skomleć- brunet już z lekka spokojniej, spojrzał na siostrę z pobłażaniem. Nagle z pokoju blondynki wyszedł jej chłopak i widząc dziewczynę uśmiechnął się i postanowił się z nią przywitać.
-Cześć kochanie- podszedł do dziewczyny i pocałował ją, ta oddając się chwili upuściła własność brata na podłogę i zarzuciła chłopakowi ręce na szyje. Ucieszony Rocky zgarnął bluzę z podłogi.
-Dzięki Ell, jesteś najlepszy - zaśmiał się.
-Mhhmmm- Ellington machnął na niego ręką i dalej całował blondynkę.
Tym czasem na dole Riker z Sam siedzieli na kanapie rzucając w siebie popcornem, który leżał porozwalany po maratonie filmowym, który miał miejsce wieczór wcześniej.
Ross był Bóg wie gdzie, a Rocky właśnie spanikowany biegł na spotkanie z Lizzy.
Rydel z Ellingtonem ,kiedy w końcu zaprzestali to co zaczęli jakieś 5 minut wcześniej również opuścili dom. Szli przez park trzymając się za ręce.

***Oczami Rydel***

-Musimy zacząć szukać sobie domu- westchnął brunet, ale nadal się uśmiechał.
-Przecież mamy dom- zaśmiałam się i położyłam mu głowę na ramieniu.
-Ale taki dla siebie- powiedział podekscytowany- I musimy zacząć planować wesele.
-Wieeeeeeszzz- przeciągnęłam odwracając wzrok.Chłopak przystanął i spojrzał na nią ciekawie.
-Wiesz co ?
-Ja to w zasadzie mam już sukienkę- zaśmiałam się nerwowo.
-Od kiedy ?
-Noooo jakoś od 3 tygodni- uśmiechnęłam się słodko.
-Jakoś 3 tygodnie temu Ci się oświadczyłem- zdziwił się.
-Nooooo to było jakoś dzień po tym jak mi się oświadczyłeś - zachichotałam nerwowo.
-Jesteś niemożliwa- chłopak zaśmiał się i pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Za to mnie kochasz- szepnęłam wtulając się w niego.
-Za wiele więcej rzeczy Cie kocham.
-Za co ?- podniosłam na niego spojrzenie.
-Dowiesz się na ślubie- poprawił mi włosy,
-Zacząłeś pisać już przemowę ?- zdziwiłam się.
-Możeeeee - przeciągnął.
-Kiedy?
-Jakieś 5 tygodni temu- spojrzał mi w oczy.
-Wtedy jeszcze nie byliśmy zaręczeni- zauważyłam.
-Można powiedzieć, że podejrzewałem, że się zgodzisz - zaśmiał się i obejmując mnie pociągnął w stronę kawiarni.
-Co dzisiaj robimy ?- zapytałam, kiedy usiedliśmy już w kawiarni i zamówiliśmy- Jest 14,
-No nie wiem, może chodźmy wszyscy razem pograć w kręgle co ?
-Nie głupie - powiedziałam odbierając zamówienie od kelnera, który właśnie je przyniósł.
-Tylko musimy zwerbować chłopaków- brunet wyjął z kieszeni telefon i coś szybko wystukał na klawiaturze- Napisałem do nich, żebyśmy wszyscy razem spotkali się za 2 godziny w kręgielni.
-Świetnie- klasnęłam w dłonie z radości. - Więc za chwileczkę się zbieramy.- wypiłam szybko kawę i pociągnęłam bruneta za rękę i wyszliśmy z budynku.
-Spokojnie kochanie- chłopak przyciągnął mnie do siebie- Oddychaj- pogłaskał mnie po policzkach- Już lepiej?- potwierdziłam skinieniem głowy i pocałowałam chłopaka w policzek.

***Oczami Ramanty***


- Co dzisiaj robicie?-zapytała Stormie.
-No nie wiem, wybieramy się gdzieś kochanie? -zapytała Samanta całując swojego chłopaka w policzek. Chłopak objął ją jedną ręką w pasie. Do tej pory nie mógł uwierzyć, że za 8 miesięcy będzie ojcem.
-Emm...no nie wiem....Pośledźmy Rocky'ego!
-Riker, no bez przesady trochę opamiętania, przecież za niedługo...
-Dobra!-wyszczerzyła się już w połowie brunetka.
-Albo nie, to trzeba będzie dużo chodzić...-mruknął Rik.
-No ej! Jeszcze ciężarówką nie jestem, spokojnie!
-No ale..
-No ale nie ma żadnego  ale! Idziemy koniec kropka!-przerwała mu.
-No dobra, leć się ubierać.
-Jupi!-dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła szybko na górę.
- I wy chcecie zostać rodzicami tak?-zaśmiała się mama Lynch'a.
Riker uśmiechnął się lekko, po czym usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości.
-Ocho! Jednak nie pójdziemy podglądać Rizzy...idziemy na kręgle, Ell wzywa.-mruknął patrząc w telefon.
-No nie no...-usłyszeli jęk zza pleców Rika.-Damn you hit clair, Lington!*-warknęła.-Idę się przebrać.
Riker jak zwykle nie musiał czekać długo na swoją partnerkę, nie minęło piętnaście minut, a ona była gotowa, już mieli wychodzić, gdy Sam się odezwała:
-Mamo, może pojedziesz z nami?
-Nie, nie po co, przecież...
-Mamo, tata i tak wyszedł z kolegami szybko nie wróci, a ty przecież tu sama nie będziesz siedzieć.-Riker podłapał temat.
-Chyba, że mama ma jakieś plany, co?
-No nie mam...
-No to migusiem, raz raz się mamo zbieraj, my poczekamy w samochodzie.

***Oczami Rizzy***


-To co dzisiaj robimy? -zapytał zadowolony Rocky.
-Rower?
-Wiesz co Lizzy, może coś innego, od naszej ostatniej wyprawy na rower czuje się jakbym był pedałem..
-Dlaczego niby?-zdziwiła się.-Aaaa już rozumiem.-zaśmiała się.-To co? Łyżwy?
-Okej.-uśmiechnął się.-ale podjedziemy samochodem.
-No niech Ci będzie.-westchnęła.-Ale nie przyzwyczajaj się zbytnio.-pogroziła mu palcem po czym weszła do jego samochodu.
Zaraz potem wszedł Rocky i odpalił auto.
-Liz?-zaczął brązowooki.
-Hmm?-mruknęła.
-Ty mieszkasz sama?
-Z Tatą, a czemu pytasz?
-No bo tak jakoś jeszcze nigdy nie widziałem Twoich rodziców, no i wiesz, zastanawiałem się czy gdzieś się przeprowadzili, albo Ty się przeprowadziłaś.
-Spokojnie, jeszcze go poznasz. Nie ma czym się przejmować.- uśmiechnęła się lekko i chciała cmoknąć go w policzek, jednak ten odwrócił głowę w jej stronę i przypadkowo dziewczyna nie trafiła w zamierzane miejsce, tylko  w usta.
Gdy to zauważyła szybko oderwała się od swojego przyjaciela. Na jej policzkach powstały lekkie rumieńce, odwróciła głowę do okna zasłaniając twarz blond kosmykami.
-No wiesz co, teraz to ja nawet mogę miesiąc czekać.-wyszczerzył się. Próbował to obrócić jakoś w żart, zauważył, że Lizzy zrobiło się nieswojo, chociaż on bardzo się cieszył z takiego obrotu spraw. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się lekko, a on stwierdził, że jego (jak na razie) przyjaciółka jest bardzo urocza.
-Ładna bluza.-powiedziała po chwili.
-Jedna z moich ulubionych, z resztą nie tylko moich,  dzisiaj musiałem o nią walczyć z samym diabłem! Szatan jeden w ciele aniołka...-mruknął.
-Kto taki na nią polował?
-Jak to "kto"? A kto sobie przygarnia ciuchy innych jak nie ta poczwara, zwana potocznie moją siostrą!
Liz zaśmiała się.
W tym momencie Rocky dostał sms'a, wziął do ręki telefon i szybko go przeczytał.
-Ocho, o wilku mowa!-uśmiechnął się, po czym ostro zakręcił kierownicą i zawrócił z piskiem opon.
-Co Ty robisz?!-krzyknęła blondynka.
-Zmiana planów, jedziemy na kręgle.-odpowiedział tylko.

***Oczami Caross***

Para leżała na trawie, w ogrodzie Caroline, wspominając sobie przeszłość i zacieśniając więzi.
Śmiali się głośno, przez co sąsiedzi wyglądali z okien z zaciekawionymi spojrzeniami.
-A pamiętasz jak raz byłaś na nocowaniu u Rydel i wszedłem Ci przez przypadek do łazienki? Myślałem, że to były ostatnie, najlepsze, sekundy mojego życia- Ross zaczął się śmiać, a brunetka zgromiła go spojrzeniem z lekkim uśmiechem.
-To akurat nie jest takie śmieszne, było mi okropnie wstyd, miałam ochotę Cię udusić- wywróciła oczami i cmoknęła blondyna w ramie. Ten tylko uśmiechnął się do niej i zaczął się zbliżać, byli blisko zetknięcia swoich ust, kiedy Ross dostał wiadomość. Jednak nie zaprzestał swoich poczynań i pocałował dziewczynę, tym samym próbując wyciągnąć telefon z tylnej kieszeni spodni.
Kiedy w końcu mu się to udało, zerknął na ekran nie puszczając swojej dziewczyny.
-Hmm?- wymruczała dziewczyna, chłopak lekko się od niej oderwał, ale tylko na kilka milimetrów.
-Kręgle z ekipą- wyszeptał i ponownie złączył ich usta.
-Dobra, idziemy?- spytała brunetka odsuwając blondyna na długość wyprostowanej ręki.
-Musziimyyy?- zaczął narzekać opadając na trawę.
-Dawno się z nimi nie widzieliśmy- wstała i zaczęła szarpać chłopaka za rękę.
Ross fuknął tylko coś pod nosem i zaczął podążać za wybranką swojego serca.

***Rydel***
Siedzieliśmy z Ellem w kręgielni czekając na resztę naszej ekipy, która pojawiła się już po pięciu minutach. Ten ich synchron był powalający. Wszyscy poszli wypożyczyć buty i podeszli do nas.
-Hej dzieciaki- powiedziała spokojnie mama i ucałowała nas w czoła.
-Hej mamo- odpowiedzieliśmy jej razem, spojrzałam na Ella zdziwiona, że nazwał ją mamą, ale w sumie on był dla nas jak brat już od dłuższego czasu. Jakkolwiek dziwnie zabrzmi to, że jestem narzeczoną brata.
Wszyscy popatrzeli na siebie po czym na ich twarzach zagościły łobuzerskie uśmiechy.
-Zaczynamy?- powiedział Ross podnosząc jedną brew do góry i złowieszczo pocierając ręce.
Nikt nie odpowiedział, ale po każdym było widać, że jest gotowy na rywalizacje.






*-Niech Cię szlag jasny trafi, Lington! Tylko po fancusku.

Hej, hej. Wybaczcie, że tak długo, ale jak zawsze wolny czas to u nas mało spotykane zjawisko, mamy nadzieję, że wam się spodoba i nie będziecie źli ;*
~ Dark


Mało tutaj mojej pracy, przyznam się bez bicia. Moim zdaniem wyszło bosko (w końcu ¾ to robota Dark). Mam nadzieje, że Wam też się podoba.

~Kaśka Zwana Gryzoniem

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ja czekałam na ten rozdział.....
    On jest świetny *.*
    Mam nadzieję że kolejny będzie SZYBKO ;)
    Czekam na kolejny dłuższy i cudowny rozdział :*
    Życzę wam obu dużo, dużo weny :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo słoneczko <3!I Przepraszamy, że tak długo to trwało ;*

      Usuń