czwartek, 2 kwietnia 2015
Rozdział 29
Rozdział dedykowany Suzy....za dobry kawał na 1kwietnia!
Oraz dla mojego....dla mojej siostry klasowej---->Piotrka!
Sto lat, siostrzyczko! XD
***Narracja 3os.***
-Rocky, Riker, Caro, Ross, Ell, Rydel!!! Jesteście już!!-krzyknęła uszczęśliowiona pani Lynch widząc swoje pociechy i jak to na prawdziwą matkę przystało uściskała każdego pokolei. (Pragnę przypomnieć, że Ell też jest traktowany przez państwo Lynch'ów jako syn...~dop.aut.)
-A ty to zapewne Samanta.-blondynka zwróciła się tylko i wyłącznie do zielonookiej co ją lekko zdziawiło.-No chodź tu, a nie patrz sie jakbyś ufo zobaczyła!-zaśmiała się Stormie przytulajac brunetkę.
Pani Lynch po krótce wiedziała co Samanta przeżyła już w tak młodym wieku.
~Biedactwo!! Przecież ona jest w wieku mojego Rikera!~przyszło jej na myśl jak Rydel wszystko jej wytłumaczyła. To musiało być okrutne a ona sama ma pewnie wielki uraz do życia, dlatego też postanowiła, że pomoże jej jak najszybciej pozbyć się tego urazu. Nie zdziwiła się zbytnio gdy Samy mocno się w nią wtuliła.
-Ell zostaniecie na obiedzie, prawda?
-Nie wiem proszę pani....Sam jest pewnie zmęczona będzie chciała odpocząć...-zaczął brunet.
-To odpocznie u nas!-zaśmiała się Stormie.
-Co..? Nie!-brunetka tak jaby obudziła się z transu i oderwała od pani Lynch-Przecież nie będziemy siedzieć państwu na głowie! Pewnie mają państwo jakieś plany...
-W sumie racja. Mamy plany. Takie, że zostajecie na obiedzie.-odpowiedziała z uśmiechem blondynka.
-No prosimy.....-zaczął Ross robiąc słodkie oczka.
-Nie dajcie się prosić.-dołączyła się Rydel.
-Dzisiaj są moje urodziny!-dodał Rocky, jakby to w czymś miało pomóc. Każdy dobrze wiedział co może przekonać panne Rape...Bezradny Ratliff popatrzył tylko na Samantę z podziwem. On by już dawno poległ, a ona nie tylko kłóciła się z panią Stormie to jeszcze została niewzruszona na błagania rodzeństwa Lynch'ów.
-...A co jakbym sobie przefarbował włosy na niebiesko?-spytał Riker.
Brunetka od razu się uśmiechneła.
-Dobrze proszę pani, zostaniemy. A ty.-tu zwróciła się w strone swojego rówieśnika.-Idziesz ze mną po farbę. Teraz.-chwyciła go za rękę i wyszli z domu.
******Oczami Samanty******
°°°Pare minut później°°°
-W czymś pomóc?-usłyszałam ciepły, męski głos.
Odwróciłam się na pięcie (nie napięcie tylko na pięcie czyli na tyle nogi XD~dop.aut.) i ujrzałam wysokiego bruneta z fryzurą typu "Justin Bieber". Był całkiem ładny...uśmiechnełam się do niego póki nie zauważyłam jego wodnistych, niebieskich oczu-tak podobnych do oczu Adama. Na mojej twarzy w pewnej chwili pojawiło się przerażenie.
~Sami...opanuj się!~skarciłam się w duchu.
-Nie.-powiedziałam.-Damy sobie radę.
Zdziwiony brunet tylko kiwnął głową i odszedł.
-Wszystko w porządku?-spytał Riker.
-Tak.-odpowiedziałam powoli.-Szukajmy.
Szukaliśmy bardzo długo farby do włosów o kolorze niebieskim, jednak nie znaleźliśmy żadnej farby. Pochodziliśmy chwilę po drogerii aż wreszcie zauważyłam. Na jednej z półek stały szamponetki z różnymi kolorami. Zawołałam Rikera i spróbowałam dosięgnąć niebieską szamponetkę, jednak byłam zbyt niska bym mogła ją dosięgnąć.
-Rikuś....?-zaczęłam.
-Tak?
-Mógłbyś...?
-Mam się skazywać na pewną śmierć?
-Oj no już nie przesadzaj...to padasz?-spytałam robiąc minkę małego szczeniaczka.
-Pod jednym warunkem...
Moja twarz z szczeniaczka zmieniła się w minę typu "No któż by się spodziewał..gadaj szybko".
-Jakim?-spytałam.
-Ty też sobie przefarbujesz włosy...ale na fioletowo.-uśmiechnął się chytrze.
Zdziwił mnie tym, myślałam, że wymyśli coś innego, gorszego a tu proszę taka niespodzianka! W sumie...i tak miałam to w planie, więc...
-Dobra.-zgodziłam się z uśmiechem.
Wybraliśmy sobie odcienie i ruszyliśmy do kasy.
-Zaraz, zaraz...rozjaśniacz!-prawie, że krzyknęłam.-Bez niego mi nie wyjdą!
Skierowaliśmy się w stronę półki z rozjaśniaczami. Wybraliśmy pierwszy lepszy i już na dobre ruszyliśmy do kasy. Zapłaciliśmy, znaczy się Riker zapłacił i wyszliśmy ze sklepu.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się niczym kot. Uśmiechnęłam się lekko. Spało mi się nie możliwie dobrze. Bez koszmarów, żółtych smerfów...w ogóle bez stresu.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że leże na jakiejś kanapie przykryta kocem a za poduszkę służy mi Riker z niebieskimi włosami. No tak, wczoraj daliśmy niezły pokaz. Zraz jak wróciliśmy zamknełam się w łazience i rozjaśniłam włosy z mojego brązu na ciemny blond. Zaraz potem wpóściłam Rikera, który stwierdził, że ślicznie mi w blond włosach na co ja zarumieniłam się i stwierdziłam, że przesadza. Nałożyliśmy sobie szamponetki i czekaliśmy całe pół godziny w łazience, żeby przypadkiem nikt nas nie zobaczył. Idealnie, gdy mama Rikera zawołała wszystkich na obiad my skończyliśmy farbowanie i zeszliśmy na dół. Na sam koniec całe R5 poszło na disco..no móże oprócz Rikera, ktory stwierdził, że z takimi włosami nigdzie nie pójdzie. No i skończyło się na tym, że jednak zostałam u Lynch'ów na noc i oglądałam z Rikerem filmy do bardzo późnej nocy.
-Gapisz się.-usłyszałam głos Rikera, który wyrwał mnie z zadumy.
-A co nie mogę?-spytałam z uśmiechem.
Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego twarz. Miał zamknięte oczy i lekko się uśmiechał.
-Możesz.-odpowiedział.-Daje ci pozwolenie.
-Dziękuje ci o łaskawy panie!-zaśmiałam się.
Otworzył oczy.
-Ślicznie wyglądasz w fioletowych włosach, smerfiku.
- Sam jesteś smerf..a do tego...Możesz przestać mi mówić, że jestem śliczna?
-Ale ty jesteś śliczna!
-Przestań, Riker.
-Czemu?
-Bo ja może nie lubię, co?
-To masz problem. Chodź, zrobię śniadanie.
-Co..? Nie, Riker ja się będę zbierać przecież i tak miałam zostać tylko na obiedzie..
-A gdzie pójdziesz?
-Jak to gdzie? Do domu Lingtona...
-A wiesz gdzie on mieszka?
-No...nie.
-Więc zostaniesz póki Ell się nie obudzi.
-Nie zaczyna się zdania od "Więc".
-Coś takiego...jakaś ty mądra Sam.
-W końcu zdało sie mature z pięcioma rozszerzeniami.-uśmiechnęłam się lekko na widok jego zaskoczonej miny.
-A można wiedzieć jakie...?
-Francuzki, Angielski, Historia, Matma i....Biologia.
-Wow.
-Nic strasznego i tak nie miałam nic innego do roboty, więc sie uczyłam.
-Wiesz co Samy...?
-Co takiego Rik...?
-Teraz czuję się jak idiota.
--------------------------------
Hej!
Następny rozdział o niczym i bez Rydellington...jednka coraz częściej może tak być...
Podoba się?
Proszę o opinie w komentarzach!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
WRESZCIE GO DODAŁAŚ!!!!!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
Ja chyba co godzinę sprawdzałam czy nie dodałaś rozdziału.
Kiedy następny rozdział? Proszę żeby był dodany nie długo!
Dziękuje :3
UsuńNexta mam już w połowie napisanego, więcza nie długo powninien się pojawić :)
~Kaśka Zwana Gryzoniem.
Dziękuję!!!!! <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
Riker ma niebieskie włosy!
A Samy fioletowe! My fav color :D
Z tego co wiem szamponetka się dość długo nie zmywa...c:
Mi się latem zmyła po jakichś 2 miesiącach :D
Więc powodzenia przy zmywaniu Rik... I Sam....
No nie wiem co jeszcze napisać o tym rozdziale...
Był cudowny! ^^
Pozdrawiam cieplutko.... i wesołego jajka życzę <3
~Suza