niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 15

     
                  ROZDZIAŁ ?!?!?!?!?! ALE JAK TO ?!?!?!?
                No to właśnie tak :D Staram się jakoś poruszyć tutaj sytuację puki ktoś się nie                     zgłosi ^^...Jeśli będzie sytuacja, w której nikt go nie będzie chciał , to albo go zawieszę na jakiś czas , albo rozdziały będą dodawane w dużych odstępach czasu ;) Za bardzo kocham tego bloga ,żeby  żyć z myślą , że nic się tu nie dzieje . No macie mnie , kocham pisać te moje dziwne i bezsensowne historyjki i pewnie niedługo założę jakiegoś innego bloga też , ale puki co zobaczę jak mi pójdzie .....w szkole O.o Ale oddanie mojego bloga nadal aktualne .Miłego czytania ;* <3 !



***Oczami Caroline ***

Była godzina 5:40 rano ...właśnie byłam w drodze do domu Lynch'ów i rozmyślałam nad moim życiem . Miałam w zwyczaju odpychanie od siebie innych . Moje zaufanie zostało kiedyś bardzo zawiedzione i boję się teraz komukolwiek uwierzyć , że jego uczucia w stosunku do mnie są w 100% szczere . A pro po moich uczuć ...lubię Ross'a , ale wydaję mi się trochę za cwany na związek . Wiem , że jest mi "wierny " już od paru lat , ale zazwyczaj po czasie ludzie których kocham się zmieniają i mnie krzywdzą . Z takimi myślami dotarłam pod dom mojej "drugiej rodzinki " . Zapukałam do drzwi , które otworzył mi zaspany Rocky z zaspanym i jednocześnie zdziwionym spojrzeniem .
-Caroline ????
-Tak ?? ... wpuścisz mnie ?
- Tak jasne - przeszliśmy do salonu gdzie znajdowali się wszyscy - Ale wiesz , że jest za 10 szósta no nie ? Co się stało , że jesteś przed czasem ? Zawsze się spóźniasz .
- No tak , ale się zamyśliłam i jakoś szybciej dotarłam ,- podeszłam do Delly .
-Cześć kochanieeeee...-powiedziała blondynka przytulając mnie .
-Heeej słonkoooo - powiedziałam , odsunęłam się od niej , a następnie powitałam każdego z osobna . Nagle do pomieszczenia wparował mój .....adorator .
-Carolineeee - wtulił się we mnie i nie chciał puścić , pomyślałam o tym co mówiła Rydel , że nie mam go zranić ...więc też go lekko obięłam i wiedziałam , że uśmiechnął się jeszcze bardziej niż przedtem . Było to całkiem miłe uczucie . W końcu odsunęliśmy się od siebie i wymieniliśmy uśmiechami .
- To co ? Jedziemy ? - odpowiedziałam podekscytowana .
-Jasne , wezmę Twój bagaż - powiedział Ross odbierając ode mnie walizkę .
-Dziękuje - uśmiechnęłam się do niego , wiedziałam , że kiedy byłam miła to on się cieszył , a skoro mamy wytrzymać razem 2 tygodnie to spróbuję .Weszliśmy do auta siedziałam pomiędzy Rosse'm , a Rylande'em , przed nami siedziała Delly i Ell , a za kierownicą Riker z Rockym na miejscu pasażera . -Jak będziecie się całować to wyskoczę z rozpędzonego auta - żekłam do parki siedzącej na przeciw mnie . Wszyscy się zaśmiali .
-Dobra , nie przesadzaj skarbie , uprzedzimy Cię jakby co - zaśmiała się moja blondi .
-Spokojnie , zasłonię Ci oczy - szepnął Ross , przeszły mnie dreszcze chociaż nie wiem czemu.
-Byłabym wdzięczna - uśmiechnął się do mnie i spuścił wzrok na swoje kolana . Zastanawiałam się nad naszymi relacjami . Może to , że nie odpuścił miało być dla mnie jakimś znakiem . Może to przeznaczenie chce mi coś powiedzieć . Mimowolnie oparłam się o jego ramię, złapałam jego dłoń i zasnęłam .

***Oczami Rydel ***

Czuję , że te 2 tygodnie będą cudowne . Tyle rzeczy możemy robić , a czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi jest zawsze rewelacyjny .
-Spójrz na nich - usłyszałam szept koło ucha , spojrzałam na Ella , a on kiwnął głową do tyłu . Odwróciłam się i uśmiechnęłam na ten uroczy widok . Moja przyjaciółka spała z głową opartą na ramieniu mojego brata , na jego kolanie mieli splecione dłonie . On opierał się delikatnie o jej głowę i z lekkim uśmiechem i zamkniętymi oczami kciukiem głaskał jej dłoń . Może to wredne , ale wyciągnęłam telefon z kieszeni i zrobiłam im zdjęcie .
-Czegoś tu nie rozumiem - spojrzałam na mojego chłopaka , a on kontynuował - Dlaczego oni jeszcze nie są razem ? On tak bardzo się stara ...
- To skomplikowane skarbie , ona wiele przeżyła i boi się komukolwiek zaufać , wiecznie myśli , ze jak ktoś chce z nią być to ona się zgodzi , a później okaże się , że to tylko dla zakładu i wszyscy będą się z niej śmiać .
-Ale przecież on nigdy by czegoś takiego nie zrobił
-Wiem , ona też , ale to strach nią kieruje .- oparłam się o jego ramie - Dlatego tak strasznie się cieszę , ze mam Ciebie .
-Ja też się cieszę .
-Ale Ty nie jesteś ze mną dla zakładu prawda ? - zaśmiał się .
-Wolisz się upewnić ?
-Ell , to nie śmieszne pytam a poważnie - westchnął .
-Rydel , ja nie potrafiłbym być z kimś do kogo nic nie czuję , a tym bardziej mówić tego komuś prosto w oczy .
-Nie przypominam sobie , żebyś mówił mi to kiedyś w oczy .
-Kocham Cię Rydel - położył swoją dłoń na moim policzku - I nie wyobrażam sobie życia bez takiej cudowne wariatki jak Ty - zaśmiałam się -Uwielbiam Twój śmiech .
-Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się .
-Ty mnie też ,co ? - droczył się ze mną po czym zaczęliśmy się śmiać .
-Ja Ciebie też kocham głuptasie - pocałowaliśmy się z uśmiechami na ustach .(Jeśli to możliwe xd)

***2 godziny później ***

Byliśmy już na miejscu , wyszłam z auta podziwiając piękny widok . Zaraz z samochodu wyszła Caro jeszcze lekko zaspana .
-OMG ...jezioro , dawaj Dell'y ścigamy się . Zaczęłyśmy się śmiać i biec w stronę wody . Wpadłyśmy tam z impetem chlapiąc się i robiąc piruety . Było ciepło i cudownie i nawet nie obchodziło nas to , że będziemy mokre .

*** W tym samym czasie u Ell'a i Ross'a ***

Chłopcy stali oparci o samochód i z założonymi rękami śmiejąc się patrzyli na wygłupy dziewczyn .
-Są genialne - powiedział Ross .
- Wiem - spoważniałem trochę - Czym zasłużyliśmy sobie na to , żeby mieć takie cudowne dziewczyny ??
- Wiem czym Ty sobie zasłużyłeś , żeby ją mieć , ale czym ja zawiniłem , żeby nadal nie była moja ?
-Nic nie zrobiłeś Ross , ona jest delikatna i boi się komukolwiek zaufać .
-Skąd to wiesz ? - spojrzał na mnie zaciekawiony .
-Delly mi powiedziała , mówię Ci to tylko dlatego , ze jesteś moim przyjacielem i mam nadzieję , ze tego nie schrzanisz - pokiwał głową i odwrócił się do mnie przodem - Ktoś kiedyś bardzo ją skrzywdził i ona teraz dystansuję się od innych . Musisz wykazać się troską , rozśmieszać ją , ale przy tym uważać co robisz . Nie wybuchaj gniewem cokolwiek zrobi , stara się tylko zakryć swoje uczucia i to twoja rola , żebyś pomógł jej zaufać tobie .
-Więc mam się nią opiekować? - uniósł brwi do góry , pokiwałem głową , odwróciłem go w stronę jeziora gdzie nadal znajdowały się dziewczyny i poklepałem go po ramieniu .
-Jeśli chcesz , aby była Twoja , musisz być dla niej oparciem , przyjacielem , bratem i pocieszycielem.
- Dzięki Ell - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłem bez wahania - Ale jak skrzywdzisz mi siostrę to i tak Cię powieszę .
- Wiem Ross , wiem .- uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę dziewczyn , a zaraz za mną zaczął kroczyć mój przyjaciel .

Wyszło fatalnie ...no wiem . Ale staram się jak na razie podtrzymać "życie" tego bloga do czasu aż ktoś może się zgłosi ^^ Także zapewne zobaczymy się jeszcze . Buziaki 

6 komentarzy:

  1. Nie jest straszny. Co ty gadasz? Szczerze to nawet cię podziwiam, że dałaś radę. Ja już tak nie mogłam i też zrobiłam sobie przerwę. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę chyba nikt nie motywuje mnie tak bardzo jak Ty . Dziękuje Ci bardzo , że ze mną jesteś <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Postaram się jeszcze w tym tygodniu ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog! Rozdział tak samo ;) Nie wiem czemu według ciebie jest straszny. Jak ja się cieszę, że jest Rydellington!!! Jakich Rydel ma troskliwych braci... Kocham tego bloga <5 Czekam na next :D
    Zapraszam do siebie:
    http://suzi-l.blogspot.com/
    http://r5-stories-things-are-looking-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń