niedziela, 28 grudnia 2014

Co wy na to ?

Myślałam czy nie napisać by OneShot'a ...
W mojej głowię kłębi się masa pomysłów bo uwielbiam sobie wymyślać historie , które chciałabym , żeby się wydarzyły , a ta jedna nadaje się na opowiadanie .
Nie będzie to związane z żadnym zespołem , ani osobami sławnymi czy coś ...po prostu życie ...na wpół niestety moje . Więc dajcie mi znać co myślicie o tym ? Buziaczki ;*

środa, 24 grudnia 2014

Wy wredoty moje kochane !!!

Ja wiem święta i wgl , ale jak już wchodzicie na bloga to błagam bierzcie udział w ankiecie bo puki jest wolne to chcę pisać rozdziały na zapas xD Ja uwierzcie mi ...ja widzę jak ktoś wchodzi , mam to w statystykach xDD

Merry Christmas !!!!

Wesołych Świąt dzióbki .... dużo prezentów , szczęścia , mądrych życiowych decyzji , miłości i bycia sobą ZAWSZEE...
Dziękuje , że ze mną jesteście i mam nadzieję , że te święta będą dla Was niezapomniane .
KOCHAM WAAAAAAS   :*

Rozdział 14

W poprzednim rozdziale :P



***Oczami Rydel***

Zaczęłam gonić brata po całym podwórku, mamrocząc coś o gołębiach i pokoju. W końcu potknęłam się i upadłam na trawę. Zaśmiałam się. Obok mnie zaraz pojawił się zmartwiony 
przyjaciel.
- Delly nic ci nie jest? - spytał i podniósł mój podbródek. Ta jego troska jest nawet urocza. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie. Spokojnie nie umieram. - zachichotałam i próbowałam wstać, ale trawa była śliska i znowu wylądowałam na ziemi. Głupie zraszacze.
- Pomogę ci. - miałam już coś powiedzieć, ale znalazłam się w jego ramionach. Spokojnie,  jakbym w ogóle nie była ciężka, ruszył w stronę domu. Mimowolnie się w niego wtuliłam i 
napawałam się zapachem jego perfum. Otworzył drzwi kopniakiem i wszedł do środka.
- Czuje się, jak panna młoda. - zaśmiałam się. Uśmiechnął się lekko. Ostrożnie usadził mnie na kanapie, a sam usiadł obok. - Co teraz? - wzruszył ramionami. Patrzyliśmy na siebie w 
ciszy. Ale takiej przyjemnej. Jak dla mnie ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w rytm bicia własnego serca. 
- Rydel? - otworzyłam oczy. 


- Hmmm? (Ciąg dalszy )


-Chodźmy na spacer - uśmiechnął się , co natychmiast odwzajemniłam . 
Szliśmy parkiem rozkoszując się swoim towarzystwem i ostatnimi promykami słońca . Gdy trzymał mnie za rękę czułam , że w końcu wszystko zaczęło się układać , że w końcu jestem z właściwą osobą . Uwielbiałam jego obecność ...uspokajał mnie i koił moje zmysły nawet zwykłym milczeniem , czułam się przy nim bezpiecznie . Co jakiś czas uśmiechaliśmy się i patrzeliśmy na siebie ukradkiem . Zerkałam na słońce zachodzące za horyzontem gdy nagle poczułam lekkie szarpnięcie . Ell pociągnął mnie za pobliskie drzewo i lekko się wychylił .Postanowiłam zrobić to samo i spojrzałam w podobnym kierunku . Po tym co ujrzałam po prostu oniemiałam . To było niewiarygodne .
- O mój boże czy to....- zaczęłam 
-Yup .... to oni - dokończył mój chłopak ( Jak to pięknie brzmi )
-Nie wieże ...
- Chodźmy już bo nas zobaczą - chwycił mnie za dłoń i skierował w stronę wyjścia z parku .
-To przekracza wszystkie normy - zaczęłam , kiedy opuściliśmy park .
-Oj nie przesadzaj - mówił od niechcenia 
-Dlaczego nam nie powiedzieli 
-A niby po co ?
-Oni się całowali , pewnie są razem - mówiłam dalej , jakby go nie słysząc .
-Obchodzi Cię to ?
-A jeśli , kiedy jeszcze z nimi byliśmy oni nas zdradzali ze sobą ?
-My też ich zdradzaliśmy ze sobą ...
-Może masz rację ... -przystałam na środku chodnika .
-Nie może tylko na pewno - przystał na przeciwko mnie i złapał moją twarz w dłonie -Rydel , to już nie ma znaczenia ,teraz mamy siebie , a Sav i Luke niech robią co chcą ...całowali się w parku wielka mi rzecz my też możemy - pocałował mnie z takim przekonaniem jakby chciał mi pokazać , że nic innego się nie liczy .
-Kocham Cię wiesz ?
- Ja Ciebie bardziej - uśmiechnął się zadziornie 
- No nie wydaje mi się 
-Co ? Nie chcesz , żebym Cię kochał ?
-Chcę , ale na pewno nie bardziej niż ja Ciebie .
-Chyba śnisz kotku , ale jeszcze Ci to udowodnię ...- poszedł przed siebie .
-Jak ?- zrównałam z nim kroku 
-Zobaczysz .
-Kiedy ?
- W swoim czasie kotku ....w swoim czasie - odpowiedział tajemniczo .
Czyli co ? On liczy na to , że zmięknę ? Że dniami i nocami nie będę myślała o niczym innym tylko o tym jak mi to udowodni i kiedy ? Niedoczekanie jego ..pfff ...mowy nie ma . Na pewno nie będę go błagała ...co to to nie .!
-Kotku ...- złapałam go za dłoń i wtuliłam się w jego ramię .
- Tak Delly ? 
-Powiesz mi ? - no i brawo ...tak to jest jak ktoś nie umie słuchać samego siebie ...jestem z reguły dość ciekawską osobą więc to nic dziwnego.
-Nie powiem Ci , dowiesz się w swoim czasie - pocałował mnie w czoło i objął ramieniem .
-A,kiedy będzie ten mój czas ?
-Jak nadejdzie to się dowiesz ...
-Ale jak poznam to , że to ten czas ?
-Szepnę Ci na ucho , że "To ten , szczególny czas " , a wtedy ty się uśmiechniesz , pocałujesz mnie i już na zawszę będziemy razem - szepnął mi do ucha i zakręcił kosmyk moich włosów na swoim palcu .
-Tak już na zawsze ? 
-Do końca świata i jeden dzień dłużej .
-To chyba nie możliwe - uśmiechnęłam się .
-Z miłości można wszystko kochanie - pocałował mnie i ruszyliśmy w dalszą drogę do domu ...

-Hej , hej gołąbeczki - wrzasnęli chłopcy zaraz po tym jak weszliśmy do domu .
-Ratliff bracie - przemówił Riker - Witaj w rodzinie , ale wiedz , że jak nam ją skrzywdzisz to będziesz w swoim osobistym piekle . Ale i tak Cię kocham przyjacielu - poklepał go po ramieniu . Ten przerażony z lekkim uśmiechem zakłopotania pokiwał głową i złapał mnie za rękę . Zaśmiałam się i go przytuliłam .
- Ryd ...mama chciała z Tobą rozmawiać ...jest u siebie jak coś - podziękowałam mu i poszłam do mojej rodzicielki zostawiając moją drugą połówkę na pastwę mych zdziczałych lecz kochanych braci .
-Cześć mamo - weszłam do jej pokoju w którym rozwiązywała krzyżówki - Podobno chciałaś mnie widzieć - usiadłam na fotelu niedaleko niej .
-Tak kochanie - odłożyła gazetę na stolik - Podobno jesteś z Ellingtonem .
-Tak , od dzisiaj oficjalnie jesteśmy razem - uśmiechnęłam się .
- I jak tam między Wami ? Nie boisz się , że to zrujnuje waszą przyjaźń ?
-Mamo , jest na prawdę cudownie . Kocham Go ,na prawdę całą sobą . I staram się nie myśleć o tym , że to by mogło coś zepsuć . Jestem z nim szczęśliwa i trzymam się tego . 
-Jeśli tak czujesz to Cię wspieram - złapała mnie za dłoń - I pamiętaj malutka , że w razie potrzemy zawsze możesz do mnie przyjść , a ja Ci pomogę .
-Dziękuje mamo - przytuliłam ją .
-Jeszcze jedna sprawa .
- Tak ? 
- Wynajęliśmy z tatą domek nad jeziorem , ale jako , że mamy pracę nie możemy pojechać . Więc zbierz braci , Ell'a i Caroline*(wyjaśnienie pod rozdziałem ) . Macie dwa tygodnie samotności . Tylko uważajcie na siebie i macie mi się meldować . Jutro o 8 musicie być na miejscu .
-Jasne , dzięki mamo .- wybiegłam uradowana potykając się o własne nogi .
-Chłopcy jest nowina .- spojrzeli na mnie z uwagą - Jutro jedziemy na dwa tygodnie do domku nad jeziorem .
-Jeeeeeeej - krzyknęli uradowani .
-Więc idźcie się pakować , a ja dzwonię do Caro .
-Caroline będzie ?! - krzyknął Ross z świecącymi ślepkami *.* .Caroline to moja przyjaciółka , która jest z tego samego rocznika co ja . Czyli jest 2 lata starsza od Rossiego , który ugania się za nią ,od kiedy ją poznał . Czyli jakieś 5 lat ...niestety ona uważa go za małego chłopca i mój blondasek za wszelką cenę próbuje udowodnić jej i sobie , że jest już dorosły ...czyli wolontariat , siłownia i takie tam . Lecz ta nadal nie zwraca na niego uwagi ...
-Tak młody ...Caro będzie -uśmiechnęłam się ,a ten w podskokach pobiegł na górę .Wybrałam numer do przyjaciółki , która odebrała po pierwszym sygnale .

***Rozmowa telefoniczna ***
C: What's up Delly ? Dawno się nie odzywałaś .
R: Miałam mnóstwo rzeczy na głowie , o których opowiem Ci przez 2 tygodnie w domku nad jeziorem .
C: OMG ..masz mnie , wchodzę w to ...uwielbiam jeziora .
R:No przecież wiem - zaśmiałam się .
C: Niech zgadnę ...będą też twoi bracia i Ell .
R: Taaaak 
C: Czyli , że Ross będzie ...
R:No to mój brat więc będzie , ale nie przesadzaj ...dałabyś mu szansę .
C: On nie jest zły , tylko kiedyś mu odpowiem na te jego słabe chwyty z neta .
R: Hehe , jak sobie chcesz , ale mi go nie skrzywdź .
C:Nie mam zamiaru .
R: Good ...kończę idę się pakować . O 6 u nas przed domem .
C: O ranyyy .... będę na czas . Papatki .
R: Bye .

***Koniec rozmowy***

Westchnęłam i wkładając telefon do kieszeni zaczęłam się zastanawiać , kiedy Ell wyszedł , że nawet tego nie zauważyłam ... z takimi przemyśleniami ruszyłam na górę się pakować .


Caroline * - to przyjaciółka Rydel , która nie pojawiała się wcześniej nooo boooo ...po prostu nie sądziłam , że będzie potrzebna xD Dodam ją niedługo do bohaterów z bardziej szczegółowym opisem ,ponieważ będzie on potrzebny xDD


Także dzióbki moje .... Nie było mnie długi czas wiem (i tu moment w którym zacznę się tłumaczyć ) Próbne testy gimnazjalne , wolontariat i MAŁE sprzeczki w domciu , ale cóż . Życzenia złoże niedługo ... czyli powiedzmy jutro ( Opublikuję to prawdopodobnie 24 , ale teraz ...czyli 23 grudnia o godzinie 19:58 to nadal jutro xD) No i przez to zarąbanie w czasie nie wiem co napisać więc trzymajcie się i cześć <3 !! ;*

wtorek, 23 grudnia 2014

Ja , męczy buła xdd

Jako , że już tutaj jestem , a bywam na prawdę rzadko . 
Umieściłam następną ankietę , a wy wiecie jak uwielbiam Was męczyć ankietami xdd
I teraz wyjaśniam o co w niej chodzi ^-^

Mym zadaniem jest zapytać Was czy miałabym napisać rozdział Noworoczny .
Czy mam może napisać przebieg świąt , planowania , sylwestra i takie tam grudniowe sprawy . Bo zapewne jak zacznę o tym pisać to święta już miną , a już to co będzie się działo w co najmniej 2 najbliższych rozdziałach mam zaplanowane. To i tak minąłby szmat czasu zanim zaczęłabym pisać o Wigilii .
Ale decyzja jak zawsze zależy od Was , więc liczę na głosy xdd

              GŁOSUJCIE W ANKIECIE  !!!                   

Hyhyhyhy

Nowa postać CAROLINE MORGAN właśnie wylądowała w bazie naszych bohaterów .Pojawia się ona ...nie w osobowej postaci , ale jest o niej mowa w rozdziale 14 , który jest już skończony i czeka na publikację ....ale to dopiero jutro ;* Możecie się z nią zapoznać lepiej jeśli chcecie być na bieżąco , a ja puki mi się chcę zabieram się za rozdział 15 <3! ;*

Smile

Czy tylko ja umarłam z radości jak zobaczyłam nowy teledysk R5 ? Normalnie uśmiech mi nie schodził z twarzy xDD Mam nadzieję , że Wam też no bo przecież o to w tym chodziło ^^.
https://www.youtube.com/watch?v=4tV6bzk3_6c

piątek, 19 grudnia 2014

Tarararara

Jako , że coraz bliżej ŚWIĘTA , a ja mam już za sobą testy , wigilie klasową , na której się poryczałam z 5 razy xD Postanowiłam , że niedługo w przerwie między świątecznymi zawirowaniami napiszę rozdział :D Bum szaka laka . Także spodziewajcie się go niebawem i trzymajcie się cieplutko :*
Ps : Czy ,tylko u mnie nie ma śniegu ?  :<

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 13


        Rozdział powstał dzięki wspaniałej dziewczynie Ala W .   Naprawdę                   bardzo Ci dziękuję ,  rozdział jest wspaniały , a ja jestem                                                   Twoją dłużniczką ;**  
      Jeśli chcecie więcej Rydellington , wpadajcie na blog Al:
                http://this-is-impossible-r5-story.blogspot.com/
                 Jest naprawdę świetny i warty przeczytania <3 ! 



***Oczami Rydel***

Denerwowałam się, kiedy nadszedł dzień powrotu do domu. Będę musiała poważnie porozmawiać z Lukiem. Nie mogę tego ciągnąć skoro ciągle go zdradzam. To byłoby nieuczciwe. 
Właśnie skończyłam pakować swoją walizkę. Stałam teraz nad bagażem i zastanawiałam, jak ją dopnę. Usłyszałam delikatne stukanie w drzwi.
- Proszę!!! - krzyknęłam i podrapałam się po podbródku. Po co ja pakowałam tyle ubrań? Albo inne pytanie: Po kiego ja jeszcze tutaj szłam na zakupy? Do pomieszczenia wszedł Ratliff, 
który widząc mnie gdybającą nad walizką, zaśmiał się cicho. 
- Co robisz Dells? - machnęłam na niego ręką. Podszedł do mnie i stanął obok. Spojrzał na wysypujące się ciuchy. Pstryknęłam palcami. 
- Wiem! - odparłam, po czym z uśmiechem spojrzałam na przyjaciela. - Ell? - zatrzepotałam rzęsami. Zrobił kwaśną minę.
- Co mam zrobić? - spytał zrezygnowany. Przytuliłam go.
- Usiądziesz na mojej walizce? - westchnął głośno i wykonał moje polecenie. - Dobra. - popatrzyłam na niego. - A teraz przesuń się bardziej na środek to może uda mi się ją zapiąć. 
- Muszę? - schyliłam głowę i wydęłam usta, udając, że jest mi smutno. - No okej. Nie patrz tak. - ukucnęłam. Chwyciłam za zamek, ale to nic nie dało. Próbowałam jeszcze parę razy, ale 
nie dało to żadnego rezultatu. - Może ty usiądziesz, a ja dopnę co? Chyba, że wyrzucisz trochę tych ciuchów. - zaprzeczyłam energicznym ruchem głowy. - Dobra. To właź. - tym razem 
to ja siedziałam. Patrzyłam na jego ruchy i muszę przyznać, że jednak lepiej mu poszło ode mnie. Po pięciu minutach walizka była gotowa do podróży.
- Rat? - uśmiechnęłam się do niego słodko. Opuścił bezwładnie ręce.
- Zakładam, że mam ją teraz wynieść? - pokiwałam głową. Brunet chwycił bagaż i zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. - Wisisz mi przysługę. - szepnął przy moim uchu. 
Uśmiechnęłam się blado.
- Rydel idzie... - zauważyłam sylwetkę Rikera. Odsunęłam się od chłopaka.
- Tak. Idziemy już. - otrzepałam się z niewidzialnego kurzu. - Nie pytaj. - dodałam, zauważając spojrzenie brata. Ellington zaśmiał się cicho, a Rik tylko pokręcił głową w niedowierzaniu.
***
Lot upłynął nam na miłej rozmowie. Czas szybko zleciał. Nikomu nie chciało się rozpakowywać bagażu, więc wszystkie walizki stały przy drzwiach. Chwyciłam ze telefon i wybrałam 
numer. Zastanawiałam się, czy na pewno chcę to zrobić. Westchnęłam i przycisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo? - usłyszałam. 
- Hej Luke. Możesz do mnie przyjść? - zaczęłam prosto z mostu. 
- Wiesz, bo ja miałem zamiar...
- To ważne. - dodałam poważnie. 
- Skoro tak mówisz. - odparł zrezygnowany. Wywróciłam oczami.
- Dobra. To do zobaczenia. - rozłączyłam się i usiadłam w fotelu. 
- Coś sie stało? - odwróciłam się w stronę mojego młodszego braciszka.
- Nie Ross. Wszystko gra. Muszę coś załatwić. - wstałam i podeszłam do drzwi.
- Co takiego?
- Muszę zrobić, jak należy. - stwierdziłam cicho i wyszłam. Pod bramą zauważyłam Luke'a ze smętną miną. Ręce miał w kieszeni i widać było, że nie miał ochoty przychodzić. Podeszłam 
do niego. - Cześć. - przywitałam się smutno.
- Hej. - spojrzał na mnie. Przełknęłam ślinę.
- Słuchaj muszę ci coś powiedzieć... - zaczęłam. W jego oczach dostrzegłam kryjącą się ciekawość. - Podczas tego wyjazdu coś zrozumiałam...
- Kochasz tego twojego przyjaciela prawda? - rozdziawiłam usta ze zdziwienia. - Tak myślałem. - zaśmiał się.
- Skąd...jak...co...
- To widać Rydel. - uśmiechnęłam się lekko. - To co? Przyjaciele? - spytał, rozkładając ramiona. Wtuliłam się w niego.
- Przyjaciele. - szepnęłam. 

***Oczami Ellingtona***

- Savannah? - spojrzałem na dziewczynę. Uśmiechnęła się nieprzytomnie. 
- Hmmm? - stanęła naprzeciwko mnie.
- Ja...musimy porozmawiać. - zacząłem niepewnie. - Wiesz, że to między nami...
- Ratliff to koniec. - szepnęła i spuściła głowę.
- Chciałem ci powiedzieć, że...że co?! - rozszerzyłem źrenice. 
- To nie mogło się udać. Jesteśmy z dwóch różnych światów. Życzę ci powodzenia. - poklepała mnie po ramieniu i zaczęła się oddalać.
- Powodzenia z czym?! - krzyknąłem. Odwróciła się w moją stronę. 
- Jak to z czym?! - zaśmiała się. - Leć do niej! - wskazała na dom Lynchów. Popatrzyłem na nią zdziwiony. - No co?! Nawet ślepy by to zauważył! Na co czekasz?! - zaśmiała się. Po chwili całkowicie straciłem ją z pola widzenia. Pokręciłem głową i zacząłem powoli kroczyć w stronę posiadłości przyjaciół. Kiedy przeszedłem przez bramkę, zobaczyłem Rydel, 
która wynosiła śmieci. Podbiegłem do niej i podniosłem w górę. Zaśmiała się.
- Co ty robisz? - spytała rozbawiona. Okręciłem ją wokół własnej osi, czym spowodowałem, że jej twarz rozświetlił jeszcze większy uśmiech. Blond włosy wirowały na wietrze. Wyglądała ślicznie.
- No gołąbeczki...sweet focia na twittera? - odstawiłem dziewczynę i spojrzałem na Rocky'ego, który stał w drzwiach.
- Oj biada ci brat, biada. - Ryd cały czas się śmiała. 

***Oczami Rydel***

Zaczęłam gonić brata po całym podwórku, mamrocząc coś o gołębiach i pokoju. W końcu potknęłam się i upadłam na trawę. Zaśmiałam się. Obok mnie zaraz pojawił się zmartwiony 
przyjaciel.
- Delly nic ci nie jest? - spytał i podniósł mój podbródek. Ta jego troska jest nawet urocza. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie. Spokojnie nie umieram. - zachichotałam i próbowałam wstać, ale trawa była śliska i znowu wylądowałam na ziemi. Głupie zraszacze.
- Pomogę ci. - miałam już coś powiedzieć, ale znalazłam się w jego ramionach. Spokojnie,  jakbym w ogóle nie była ciężka, ruszył w stronę domu. Mimowolnie się w niego wtuliłam i 
napawałam się zapachem jego perfum. Otworzył drzwi kopniakiem i wszedł do środka.
- Czuje się, jak panna młoda. - zaśmiałam się. Uśmiechnął się lekko. Ostrożnie usadził mnie na kanapie, a sam usiadł obok. - Co teraz? - wzruszył ramionami. Patrzyliśmy na siebie w 
ciszy. Ale takiej przyjemnej. Jak dla mnie ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w rytm bicia własnego serca. 
- Rydel? - otworzyłam oczy. 


- Hmmm?

niedziela, 30 listopada 2014

...x2

Jeśli ktoś będzie chciał wziąć udział w tym "konkursie" to proszę napisać w komentarzu chociażby kropkę , żebym wiedziała czy mam oczekiwać Waszej pomocy ;*

...

Miałam napisać 13 rozdział ....tak wiem i teoretycznie napisałam , ale mój kochany laptop postanowił się wyłączyć zanim go zapisałam .... mogłabym coś nabazgrać ,ale szczerze to nie wiem jak mi to by wyszło bo zdechł mi kanarek i moje emocje nie są zbyt stabilne przez co wybucham płaczem co 5 minut . Więc od Was zależy czy poczekacie czy może chcielibyście go napisać za mnie .
To byłoby coś w rodzaju KONKURSU . Błagam na kolanach , żeby ktoś wziął w nim udział .
Jeśli chcecie , rozdziały możecie wysyłać na moją pocztę .... iskierkax0@gmail.com . Lub pisać w komentarzach . Nie ważne co zmienicie ja się dostosuję . Naprawdę byście mnie uratowali .
Kocham Was i przepraszam ;*


poniedziałek, 17 listopada 2014

:O WHAT ?!

Żyje sobie spokojnie , i myśle . A co mi tam ? Wejdę na swojego bloga .... wyobraźcie sobie moje zdziwienie , kiedy zobaczyłam 929 wyświetleń ...
STRASZNIE WAM DZIĘKUJE ...nie spodziewałam się , że zajdzie to tak daleko ... jeszcze niedawno miałam 300 , a teraz WOW ... I mam dla Was ...tak mi się wydaję , dobrą wiadomość ...jako , że z moją ręką jest już lepiej , wezmę się za pisanie rozdziału ... możliwe , że będzie w weekend , albo szybciej . Bądźcie cierpliwi i Dziękuje jeszcze raz...jesteście Kochani ;***

sobota, 15 listopada 2014

Malutki wypadek ...

Muszę Was przeprosić , ale nie wiem kiedy będzie rozdział ... naciągnęłam sobie mięsień w prawej ręce , a pisanie jedną ręką trochę utrudnia sprawę i strasznie długo trwa ... Spróbuję już zacząć pisać , ale nie wiem , kiedy opublikuję bo trochę to pewnie zajmie ... Bądźcie cierpliwi . Przepraszam . Buziaczki ;***

poniedziałek, 10 listopada 2014

Ja dręczyciel .... =D

No to miśki zapraszam do głosowania w ankiecie ... zostało jedynie 6 dni , a ja serio po tych odpowiedziach na razie nie wiem co mam zrobić xD Buziaczki ;**

niedziela, 2 listopada 2014

:/

Wiecie , tak dzisiaj zastanawiałam się czy nie usunę bloga ...
Bo niby są wyświetlenia i głosujecie w ankiecie , ale nikt nigdy nie komentuje i nie wiem co myślicie o tym co pisze . I nie wiem czy jest w porządku czy mam coś zmienić . Moim zdaniem pisze do bani i jak nikt mi nic nie mówi to tylko utwierdzam się w tej myśli i nie wiem co robić . Błagam powiedzcie mi czy jest w porządku czy mam usunąć bloga ...

Kolejna Ankieta ... ^^

Zapraszam Was do głosowania w Ankiecie .
Możecie zdecydować czy mam w opowiadaniu "zorganizować" trasę koncertową R5 ... na której Rydel i Ellington częściej będą sami , bez swoich ... życiowych partnerów .. których pewnie i tak niedługo rozbije bo to w sumie wybraliście w poprzedniej ankiecie . I serdecznie Wam dziękuje za to , że głosowaliście i mam nadzieję , że teraz będziecie równie aktywni , albo nawet bardziej ;)
Miłej niedzieli ;**

Rozdział 12

Obudził mnie budzik ... o 5 RANO !!! Westchnęłam i włączyłam muzykę . Mój wybór padł na Love Me Like That , moim zdaniem ta piosenka idealnie pasowała do moich porannych sytuacji , kiedy byłam nieogarnięta , a materac jak magnez przyciągał mnie do siebie . Wstałam i przeciągnęłam się , podeszłam do okna i odsłoniłam firanki . Słońce już wschodziło i wyglądało pięknie odbijając się od wody . Usiadłam i wpatrywałam się w ten dar natury przez jakieś 5 minut . Kiedy się ocknęłam podeszłam do szafy i w skupieniu wpatrywałam się w ubrania , wyobrażając sobie jakbym w nich wyglądała . Po czasie wzięłam taki zestaw :


Wzięłam ubrania i weszłam do łazienki , napuściłam wody do wanny , zdjęłam ciuchy i zanurzyłam się w gorącej wodzie .Leżałam tak i leżałam .... i leżałam , aż tu nagle usłyszałam huk zamykających się drzwi ... wtedy ktoś mi wlazł do łazienki ...BEZ PUKANIA !!! . Jak się okazało był to mój "przyjaciel " . Stał jak wryty i się we mnie wpatrywał chichocząc jakby najadł się żelków .
- Em ...za godzinę wychodzimy na wywiad , więc pomyślałem , że przyjdę sprawdzić jak Ci idą przygotowania i ten tego ... - mówił szybko wpatrując się w sufit i kurczowo ściskając klamkę .
- Am ... no idą jak widzisz z resztą , to może ty poczekasz w pokoju , a ja szybko wyjdę i coś na siebie założę co ? 
- Oki - powiedział i trzasnął drzwiami - Sorki - krzyknął i chyba się walną o coś bo usłyszałam huk i ciche "szlak " .Wyszłam z wanny , wytarłam się i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy . 
- Możesz już wejść jeśli chcesz - powiedziałam  do Ell'a siedzącego na łóżku .
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam robić makijaż , w tym czasie chłopak usiadł na szafce i wpatrywał się na mnie z zainteresowaniem . Próbowałam na to nie zwracać uwagi , ale strasznie mnie to dekoncentrowało . Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do wcześniej wykonywanej czynności .
- Po co się malujesz - zapytał brunet - naturalnie jesteś piękniejsza . Zarumieniłam się lekko i spojrzałam na niego troszkę zawstydzona .
- Lubie się malować . Po za tym nie lubię siebie bez makijażu. . Jest mi jakoś pusto .
- Jakoś w nocy nie śpisz z makijażem - zaśmiał się .
- No bo  w nocy nie zwracam uwagi na to jak wyglądam .
- Mogę Cię zapewnić , że wyglądasz pięknie bez tej tony chemikaliów na twarzy - wyszczerzył swoje białe kiełki na co się zaśmiałam .
- Jesteś facetem ... nie zrozumiesz tego .
- Jestem pewien , że nawet gdybym włączył wewnętrzną kobietę to zdania i tak bym nie zmienił .
- Hahah ... masz wewnętrzną kobietę ?
- Tak ...- wypiął klatkę piersiową do przodu - i nie wstydzę się tego . Oboje zaczęliśmy się śmiać . Po czasie zaprzestaliśmy i spoważnieliśmy .
- Chyba zerwę z Savannah - spojrzał na swoje trampki i zaczął machać nogami .
- Czemu ? - zdziwiłam się trochę , myślałam, że ją lubi .- Nie zależy Ci na niej ?
- Zależy ... ale ona nie ma wogle  czasu dla mnie , ja dla niej w sumie też nie ... to skomplikowane .
- Tak .. znam to skądś - popatrzył na mnie zdziwiony i zamrugał parę razy . - No wiesz ... Luke . Też nie ma czasu i ja też nie . Nasza sytuacja jest strasznie skomplikowana no nie ? My tu oni tam . A nawet jak my też jesteśmy tam to nigdy z nimi .
- Ale za to zawsze razem - uśmiechnął się , co od razu odwzajemniłam . - Może minęło trochę czasu od naszej rozmowy i od pewnego incydentu , ale ja nadal uważam , że bylibyśmy świetną parą Rydel . I (przepraszam za wyrażenie xD - od aut .) cholernie mi na Tobie zależy .
Patrzyliśmy się na siebie do momentu , kiedy brunet zeskoczył z blatu , podszedł do mnie , obrócił w swoją stronę i pocałował . Ten pocałunek nie był delikatny , ale zachłanny i wyrażał wszystkie emocje jakie w sobie kumulował . Odwzajemniłam go i wplotłam palce w włosy bruneta , on jakby uśmiechnął się przez pocałunek i obiął mnie w tali przyciągając do siebie . Podniósł mnie do góry i posadził na blacie po czym stanął między moimi nogami . (Jakkolwiek dziwnie to brzmi ^^ - od aut .)
Owinęłam nogi wokół jego bioder i zatraciłam w pocałunkach . Nie wiem ile czasu to trwało , ale brunet zjechał z pocałunkami na moją szyję . Oparłam się o ścianę i oddałam chwilą rozkoszy . Chłopak włożył ręce pod moją koszulkę . Było pięknie...do momentu , w którym ktoś zapukał do drzwi , z prędkością światła oderwaliśmy się od siebie poprawiając roztrzepane włosy .
-Proszę - krzyknęłam i wyszłam razem z Ellingtonem do pokoju .
- Heej - powiedział Riker , po czym spojrzał na nas dziwnie i zapytał podejrzliwie - Przerwałem Wam coś ?
- Nie , nie - opowiedziałam szybko - z kąt te podejrzenia ? 
- Z tond , że Ratliff ma rozmazaną na twarzy szminkę , a ty masz pogniecione ubrania . - Ell szybko zmazał moją szminkę z ust , a ja poprawiłam koszulkę . 
- To nic czym należało by się przejmować -uśmiechnęłam się - W jakim celu do mnie przyszedłeś ?
- Chciałem powiedzieć , żebyście się pośpieszyli ... zaraz zbieramy się na wywiad . - chciał już wyjść , ale odwrócił się jeszcze w naszą stronę - Cieszę się , że dzieję się to czym "przejmować się nie należy " ,ale zakończcie swoje teraźniejsze związki , bo to trochę nie fair wobec nich ...chociaż nigdy ich nie lubiłem - wyszczerzył się i poszedł do siebie .
Spojrzenie moje i Ella skrzyżowały się na chwilę po czym wybuchnęliśmy śmiechem i opadliśmy na łóżko .
- On ma rację wiesz o tym prawda ? - zapytałam się jeszcze trochę przez śmiech i odwróciłam głowę w jego stronę .
- No wiem ... ale to jak wrócimy .- kiwnęłam głową i wtuliłam się w chłopaka , on mnie obioł i leżeliśmy chwilę w ciszy .
- Muszę się zbierać - pocałował mnie w głowę i wstał - Widzimy się za chwile - mrugnął do mnie i wyszedł . Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na zegarek . Była 5:45 , a o 6 mieliśmy jechać do studia , jednego z najlepszych porannych programów telewizyjnych w Miami . Opadłam na łóżko i westchnęłam cicho . Poszłam wybierać dodatki .. jak to ja "kilka" branzoletek i wisiorki . Założyłam czarne wiązane buty na obcasie , za kostkę . Włożyłam mojego iPhone'a do kieszeni kurtki i wyszłam z pokoju zakluczając go . Odniosłam klucz go recepcji i usiadłam na jednej z dużych beżowych kanap w holu .Czekałam na chłopaków , którzy zeszli po 5 minutach . Odnieśli swój klucz do recepcji i wszyscy razem poszliśmy do samochodu . Oczywiście jak to my śpiewaliśmy piosenki przez cała drogę w różnych " tonacjach " ^^ . Po 20 minutach byliśmy na miejscu , a za 10 minut mieliśmy mieć wywiad . Udaliśmy się za kulisy . 
- Dobra .. nie denerwujcie się , i pamiętajcie nie mówimy za dużo , zawsze trzeba i zostawić lekki niedosyt . Po za tym jak powiemy za dużo o nowej płycie to wytwórnia nam głowy pourywa , dobra ? - zapytał Riker .
- Dobra - odpowiedzieliśmy chórem - READY SET ROCK ! - krzyknęliśmy jak to na nas przystało i wsłuchaliśmy się w słowa prezenterki .
- A teraz do nas zapraszamy genialny zespół R5 !! - weszliśmy wszyscy do pomieszczenia i zajęliśmy miejsca na kanapach . - Witam Was moi drodzy - powiedziała uśmiechając się do nas miło prezenterka ,
- Część .
- Jak Wam minęła podróż ? 
- Było naprawdę świetnie - powiedział Ross .
- Pomijając Rydel i Ellingtona , którzy gadali i nie dało się spać - powiedział oburzony Rocky .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać z mrożącego spojrzenia bruneta .
- No dobrze w takim razie co powiecie mi o waszej nowej płycie ? 
- Wychodzi w Marcu 2015 roku . ( Jak coś to zmyślona data bo nie wiem tego xD - od aut.) Jest tam naprawdę dużo nowych piosenek , napisanych prosto z serca i duszy - wyjaśnił Riker .
- Fantastycznie , a co z trasą koncertową ? Planujecie ją w najbliższym czasie ? 
- Jeszcze nie wiemy , na razie skupiliśmy się bardziej na tworzeniu płyty - powiedział Rocky .
- Ale jednak przyjechaliście na koncert do Miami .
- Tak , nie chcemy zawieść fanów w czasie tworzenia . - powiedziałam .
- A tak ..z bardziej prywatnych spraw .. co tam u Rydellington ? Ostatnio było o Was głośno .
- Jesteśmy przyjaciółmi ... miałem załamanie po rozstaniu się z dziewczyną i Rydel została moją terapeutką . Po za tym teraz oboje mamy partnerów , których kochamy .- wyjaśnił Ratliff , widziałam że się denerwował , ale pozostał niewzruszony . 
- Oł ... macie partnerów ? Nie są tutaj z Wami ? 
- Mają swoje zajęcia , ale pozostajemy w stałym kontakcie , po za tym za parę dni będziemy w domu .- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej . 
- To doskonale . Dziękuje za wywiad . Mam nadzieję , że jeszcze się kiedyś zobaczymy ..i że Rydellington wygra . - spojrzeliśmy się na nią zdziwieni , ale podziękowaliśmy i porzegnaliśmy się z nią , następnie opuszczając studio . 
- To było dziwne - powiedziałam zakładając okulary przeciwsłoneczne bo słońce za bardzo mnie raziło .
- Cóż ... musicie się przyzwyczaić , nie jesteście spokrewnieni ...shippują Was - Riker mrugnął do nas i wsiadł do auta . Spojrzeliśmy się na siebie z Ellem po czy zrobiliśmy to samo co Riker . Kiedy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach udaliśmy się w drogę do hotelu ..


Uff ...to było męczące i to strasznie ^^ ...ale napisałam , i przepraszam za dłuuuuuuugą nieobecność , ale mam niedługo próbne testy i jeszcze masa prac domowych sprawdzianów i tekstów na pamięć ... także przepraszam i mam nadzieję , że rozdział Wam się spodoba . Narazie ;**

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 11

-Riker jest gotowy na czas .
-Rocky jest gotowy na czas .
-Ross jest gotowy na czas .
- Ellington jest gotowy na czas .
Zaśmiałam się i zapięłam walizkę .
- Rydel jest gotowa na czas - krzyknęłam i zeszłam na dół taszcząc swój bagaż . Na dole zastałam chłopców stojących w szeregu i szczerzących się do mnie .
- Zapowiada się ciekawy tydzień - westchnęłam .
- Jop - odpowiedzieli chórem wzięli moje i swoje walizki i ruszyli do Taxi 
- Nawet bardzo - zaśmiałam się i poszłam za nimi .

***10 minut później ***
-Ryyyyyydeeeeellllll - narzekali chłopcy czekając na mnie za bramką .
- Oj no co ? - odpowiedziałam ściągając z rąk bransoletki , wyjmując kolczyki , i ściągając wisiorki .
-Siostra , stoisz tam już dobra pięć minut - powiedział Ross.
-Ile razy mamy Ci mówić , żebyś nie zakładała tyle tego badziewia jak idziemy na lotnisko ?- pouczał mnie Riker .
- Oj przepraszam bardzo , po prostu to wszystko nie zmieściłoby się do mojego kuferka , więc musiałam troche tego na siebie założyć , a wiecie że wole mieć wszystko przy sobie . Odpowiedziałam i przeszłam przez bramkę . Po drugiej stronie mogłam już odebrać swoje rzeczy . Wzięłam pudełeczko i zaczęłam znowu zakładać na siebie błyskotki .
- Rydel , kocham cie naprawdę , ale jeśli się nie pośpieszysz i spóźnimy się na samolot to cie ukatrupię - powiedział Rocky .
- Oj nie marudźcie , już skończyłam , uśmiechnęłam się ślicznie i ruszyłam przodem . Po wejściu do samolotu zajęłam miejsce przy oknie , a zaraz obok mnie usiadł Ellington , który uśmiechał się jakby nałykał się żelków . Zaraz przed nami usiedli Ross i Riker , a za nami Rocky i Ryland . Podziwiałam widoki całą drogę , tylko czasami wymieniłam parę słów z chłopcami , ale tak to rozmyślałam . Czułam się trochę winna bo nie pożegnałam się z Lukiem . Chciałam się z nim spotkać , ale opiekował się chorą siostrą , a nie chciał żebym przed koncertem się od niej zaraziła .
-Co cie trapi ? - usłyszałam zaraz przy swoim uchu . Odwróciłam głowę i dostrzegłam Ella .
- Nie pożegnałam się z Lukiem .
- Mam podobnie - spojrzałam na niego zdziwiona - Tylko ja nie pożegnałem się z Savannah rzecz jasna - zaśmialiśmy się , ale po chwili byliśmy już poważni .
- Dlaczego ? 
- No bo miała jakąś prace do dokończenia i stwierdziła , że nie chce się odrywać - powiedział smutno.- A u ciebie ?
- Musiał się opiekować chorą siostrą , ale nie chciał ,żebym przyszła bo jeszcze bym się zaraziła .
- To wszystko jest strasznie dziwne nie uważasz ? - zapytał .
- Co masz na myśli ?
- No te nasze związki . Niby z nimi jesteśmy , ale tak naprawdę kiedy chcemy się z nimi spotkać to mają ważniejsze rzeczy do roboty , tak nie powinno być .
- W sumie racja , my jako przyjaciele więcej czasu spędzamy razem niż z nimi .
- To wszystko powinno być inaczej .- westchnął - Tomy powinniśmy być razem .
- O no co ty ? - odpowiedzieli wszyscy chłopcy .
- Ej czy my się wam wtrącamy w rozmowy ? - zapytałam , a oni tylko spojrzeli na mnie wymownie - Nie było pytania - odpowiedziałam i zamilkłam . Resztę drogi przebyliśmy w spokoju . 

**Parę godzin później ***

Byliśmy już na lotnisku w Miami , czekając na Taxi . Co chwilę podchodziły do nas fanki prosząc o autografy i wspólne zdjęcia . Było to całkiem miłe . Po zgnieżdżeniu się w Pojeździe pojechaliśmy pod hotel . Z chłopcami mieliśmy pokoje na przeciwko siebie , abym łatwiej mogła do nich dotrzeć w razie potrzeby . Weszłam do swojego pokoju i oniemiałam . Był naprawdę śliczny . Ściany miał koloru beżowego , a podłoga była wyłożona ciemnym drewnem , Na środku pod jednym z dużych okien było ustawione wielkie łóżko . A po drugiej stronie było okno z miejscem do siedzenia . Było naprawdę pięknie . Widoki rozchodziły się na piękne morze i palmy . Postanowiłam się rozpakować  , poukładałam rzeczy do szafy i wzięłam pidżamę . Poszłam do łazienki i wykąpałam się . Kładąc się do łóżka napisałam do Lukea wiadomość , że dotarłam na miejsce i że go kocham i bardzo tęsknie . Po dwóch minutach dostałam wiadomość " Ja Cie też " i tylko tyle . Zaczęłam się zastanawiać nad dzisiejszymi słowami Ellingtona , może miał rację , że jesteśmy z niewłaściwymi osobami ? . W czasie tych przemyśleń zasnęłam .


Hej hej hej :) Łapcie rozdział i przepraszam za długą nieobecność , ale masa nauki i wgl natłok zajęć . Mam nadzieję , że nie jesteście źli . Kocham Was bardzo i do następnego ;***


niedziela, 12 października 2014

piątek, 10 października 2014

Dziubki moje ;P

ZAPRASZAM DO DALSZEGO GŁOSOWANIA W ANKIECIE !!!!!!

Zostało zaledwie 11 dni do końca głosowania w ankiecie .
Dziękuje tym którzy już głosowali i zapraszam resztę , abym mogła spokojnie zacząć pisać rozdział ;****

Pytanka :3

Nie wiem czemu ,ale zapraszam na mojego ask'a ;PP
http://ask.fm/buraczkixdd

Wszystkie testy napisałam , jutro idę świętować z przyjaciółką jej urodziny więc niedługo będzie rozdał KOCIAKI WY MOJE ;************

czwartek, 2 października 2014

MrrrAnkieta ;P

Od teraz możecie brać udział w ankiecie , i  zadecydować czy chcecie aby zdarzyło się coś co spowoduje , że Rydellington znowu będzie do siebie ciągnęło na dłuższą metę , czyli np : Luke coś odwali , albo coś się stanie w Miami . Ciąg dalszy historii leży w waszych rękach .

Ankieta zostaje zamknięta dnia 21.10.2014 roku o godzinie 16:32.


                                          ZAPRASZAM DO GŁOSOWANIA !!! :)

Błagam o wybaczenie ...

Wiem moje misiaki , że miałam dać rozdział , pamiętam naprawdę . I chciałam , ale na wczoraj musiałam napisać surrealistyczną historię na polski , na dzisiaj referat na historię . I do tego w przyszłam tygodniu mam spr z fizyki , wossa,historii , angielskiego , francuskiego i kartkówke z edb .... a w czwartek mam lekarza i nie wiem czy nie będę miała operacji także słabo , a jeszcze muszę przeczytać lekturę . Więc napiszę i dodam rozdział jak tylko będę mogła , może w piątek wieczorem postaram się go napisać ;*** Błagam bądźcie cierpliwi ...kocham ;***

wtorek, 23 września 2014

Rozdział 10

- ZEBRANIE ZESPOŁUUUUU!! - usłyszałam wrzask przez co spadłam z łóżka . Westchnęłam i spojrzałam na zegar . 6:20 !!!! To chyba jakieś żarty !! Wstałam i rzuciłam pościel na łóżko . Poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności po czym ubrałam się w to :
Skierowałam się w stronę schodów gdzie na samym dole stał Riker .
- Dzień dobry słoneczko - uśmiechnął się promiennie po czym wcisnął mi kubek z ciepłą kawą .
- No hej - wzięłam łyka i skierowałam się do salonu gdzie przysypiała już reszta zespołu .
- No kochani pobudka , zespół w komplecie , można zaczynać .- powiedział najstarszym po czym wcisnął braciom gitary do rąk , a ja zasiadłam za keyboardem . Oparłam się o niego łokciami , przez co wydał z siebie dość głośny dźwięk , a zaspani chłopcy zerwali się na równe nogi , krzycząc jednocześnie : " NIE ŚPIE " . Zaśmiałam się cicho , a chłopcy zrezygnowani usiedli .
- No więc - zaczął najstarszy - Macie jakieś pomysły ? - spojrzał po zaspanych twarzach - Żadnych ? - znowu żadnej reakcji . Riker przetarł sobie dłońmi po twarzy - O boże ...to będzie trudniejsze niż myślałem - westchnął i oparł się o fotel . Zaczęłam przygrywać sobie nieznaną melodię , a Ross z zamkniętymi oczami opierając się o gitarę zaczął mówić .
Loving you ain't easy, nothing ever is ,but I will keep on fighting, for a love like this  ,you know  i wouldn't have it any other way  ,even when times get tough , i don't want no easy love. - ziewnął i spojrzał się na nasze zaskoczone twarze . - No co ? - zapytał zmieszany .
- Brat to było świetne - pochwalił go Riker - jak tak nagle to wymyśliłeś ?
- A tak jakoś , wczoraj sobie nad tym myślałem i wymyśliłem - odpowiedział jakby to było oczywiste i wzruszył ramionami .
- To czemu tego nie powiedziałeś kiedy się pytałem czy macie jakieś pomysły ?
- A pytałeś o coś takiego ? - niedowierzał . Wszyscy zrobili tak zwany " face palm" .
- No nie ważne grunt , że teraz juz to wiemy .- powiedział najstarszy i zapisał tekst w zeszycie . - teraz melodia - Delly zagrasz to co przed chwilą ? - zapytał , a ja wykonałam jego prośbę , a on zaczął do tego przygrywać na gitarze . - Świetnie , teraz reszta tekstu i mamy to .


20 minut później mieli już gotową piosenkę pt "Easy Love " ( takie zdziwienie c'nie ? Nie spodziewaliście się tego ? haha , taki żart - od aut.) Na zegarze wybiła 7 , a my mieliśmy już jedną piosenkę więc nie było tak źle . Poszłam zrobić śniadanie , bo wszyscy strasznie zgłodnieliśmy , a Riker był nie ugięty i nadal męczył chłopców o inne piosenki , lecz co zrobić . Jesteśmy sławni , takie życie . Czasami trzeba się poświęcić . Zrobiłam "piramidę" kanapek , którą ułożyłam na talerzu i jajecznicę . Przygotowałam jeszcze dzbanek herbaty i wszystko ustawiłam na stole . 

- Śniadanie - krzyknęłam do salonu , a chłopcy jak burza wparowali do jadalni zajmując swoje miejsca , przysiadłam się do nich i zaczęliśmy pałaszować . Po 15 minutach wszystko było zjedzone , zaniosłam brudne naczynia do zmywarki i wróciłam do salonu zajmując swoje miejsce za moim instrumentem , zapowiadał się strasznie długi i męczący dzień .

***Godzina 17 ***

Przez ponad 10 godzin siedzieliśmy i myśleliśmy , ale w końcu się to opłaciło i mamy 4 nowe piosenki (chyba nie muszę mówić jakie - od aut.) Dzień jeszcze nie do końca zmarnowany , ale nagle zauważyłam brak pewnych osób . 
- Ej , gdzie są rodzice ?- zapytałam z niepokojem .
- Pojechali do babci do Colorado - odpowiedział Ryland , który siedział na fotelu grzebiąc coś w telefonie - jej załatwiłem Wam koncert . Kto jest genialny ? No pewnie , że ja - wykrzyknął ucieszony nastolatek .
- Kiedy ten koncert ?
- W sobote na plaży w Maiami . O 18:30 wchodzicie na scenę - odpowiedział .
- To za 3 dni , czyli , że za dwa musimy już jechać i załatwić sobie hotel - powiedział Rik . 
- Tiaa - zapowiada się szalony tydzień . 

Przepraszam , że taki krótki i nijaki , ale ciągnie mnie do innych obowiązków . Muszę napisać na jutro rozprawkę o tematyce " Miłość nie jedno ma imię " -.- Taki fajny temat jeeeej ...aż mi się patrzeć na to nie chce , tak czy inaczej , dodam niedługo nowy dłuższy rozdział . Buziaki ;**

:o

Dziękuje Wam bardzo za 300 wyświetleń ...może dla niektórych to mało ,ale jak dla mnie to wielki sukces i jestem Wam naprawdę wdzięczna ... Jako że siedzę ostatni dzień na "chorobowym " postaram się napisać rozdział , chociaż mam jeszcze od groma nauki . Tak czy inaczej Dziękuje i Życzę Wam miłego dnia ;*

niedziela, 21 września 2014

Takie tam ...

Nie wiecie może o co chodzi z tym gadaniem , że Ross ma dziewczynę ?
Nie mam nic przeciwko temu bo cieszę się jego szczęściem bo jednak długo na o czekał , ale nie jestem do końca doinformowana i troszkę irytuje mnie to , że nie wiem . Jeśli wiecie coś na ten temat to bardzo bym prosiła o jakieś słowo komentarza . Byłabym wdzięczna . Dobranoc ;**

Rozdział 9

Obudziłam się w szampańskim nastroju . Co u mnie było normą . Przypominając sobie wczorajsze zdarzenia , uśmiechnęłam się nieco . Pocałunek z Lukiem był fantastyczny , magiczny i taki czuły . Chociaż nie miał w sobie tego czegoś , tego pazura , tego co czułam będąc z Ellingtonem . Ale nie będę ich przecież porównywać . To zupełnie inni ludzie inne charaktery , i co innego mnie w nich przyciąga . Wstałam , pościeliłam łóżko i poszłam się przebrać .



















Zeszłam na dół i zrobiłam sobie na śniadanie musli z owocami . Zasiadłam przed telewizorem i spokojnie pałaszowałam , przeskakując po kanałach . Kiedy natrafiłam na pewien program plotkarski na którym było napisane . " Czy koniec Rydellington doprowadzi do rozpadu R5 ? " Nie mogłam w to uwierzyć . Rydellington nie istniało , a to że przez większość czasu nie mieliśmy koncertów...to przecież absurd . Poszłam do kuchni i włożyłam pustą miseczkę do zmywarki . Pobiegłam szybko na górę do pokoju Rikera . Panował w nim półmrok . W sumie co się dziwić , było po 9 więc chłopcy o tej porze lubią pospać . Podeszłam do jego łóżka i zaczęłam go budzić .
- Riker - szepnęłam mu do ucha i nim potrzęsłam .
- Hymmm- wymruczał zaspany , lekko otwierając oczy .
-Musimy pogadać braciszku .
- Co się stało - podniósł się gwałtownie . Zazwyczaj tak robił jak myślał że dzieje się coś strasznego .
- Widziałam na jednym programie napis "Czy koniec Rydellington doprowadzi do rozpadu R5" , i tak sobie pomyślałam , że może ostatnio faktycznie trochę zaniedbaliśmy R5Family .
- Hmmm...może i masz racje -zamyślił się - Już ponad miesiąc nie dawaliśmy o sobie znaku życia .
-Tak , dlatego pomyślałam , że może by tak napisać nową piosenkę i pojechać na jakąś małą trasę .
- Nie boisz się zostawić Luka samego ? - zdziwił się .
- Czego tu się bać ? Znam go 2 dni i wiele się w tym czasie wydarzyło, pewnie będe tęsknić , ale dam rade .
- No dobrze - wstał i wyszedł na korytarz - ZEBRANIE ZESPOŁU !!!- wrzasnął i poszedł się ubrać .
- Zadzwonie do Ella - poinformowałam go i pobiegłam do pokoju  , wybierając numer przyjaciela .
- Halooo - usłyszałam zaspany głos .
- Hej Ell .
- Delly ? Coś się dzieje , że dzwonisz o tak wczesnej  porze ?
- Zebranie zespołu za chwilę . Wyrobisz się ?
- Och jak ja za tym tęskniłem - zaśmiał się - Będę za chwilę .
- Oki , papa- powiedziałam i się rozłączyłam .
- I jak ? Będzie - zapytał Rik wchodząc do mojego pokoju .
- Tak już się zbiera
- Świetnie - uśmiechnął się - CHŁOPAKI !!- wrzasnął odchodząc .
- CZEGO SIĘ DRZESZ - odkrzyknął Ross i Rocky wychodząc z swoich pokoi .
- Niczego chodźcie już - odpowiedział spokojnie najstarszy .Poszli na dół ...albo raczej zaspani zwlekli , na co się tylko zaśmiałam i poszłam za nimi .

***10 minut później ***
Siedzieliśmy już wszyscy na kanapie , a przed nami stał Riker .
- O mój bosz jak ja dawno tego nie robiłem - szepnął - No więc razem z Delly postanowiliśmy przywrócić do życia R5 -powiedział już głośniej . Wszyscy zaczęli głośno krzyczeć z radości .- Co wiąże się z napisaniem nowych piosenek , wyprodukowaniem nowych gadżetów i załatwieniem koncertów , Kampiszi ? - zakończył swój wywód . Wszyscy krzykneli głośnie TAK . - Świetnie no to zaczynamy od jutra .
- A czemu nie teraz ?- zapytałam
- Bo cholernie chce mi się spać - odpowiedział - Wracajmy do łóżek - chłopcy pognali szybko na górę .
- Achaaa - powiedziałam równo z Ellem . Nawet nie zauważyłam , że tu jeszcze siedzi .
- Toooo - powiedział - Co tam ? Widzisz się dzisiaj z Lukiem ?
- Emm chyba - powiedziałam w tej chwili do stając SMS'a - Raczej nie .- sprostowałam .
- Czemu ? - zapytał maskując lekką radość
- Jego siostra się rozchorowała i ma z nią zostać .
- Biedactwo .
- Tak . A ty ?
- Hmmm ?
- Widzisz się z Savannah ?
- Nie ,nie . Maluje coś do szkoły plastycznej czy czegoś tam .
- Achaa . No to się dzisiaj ponudzimy .
- Niekoniecznie - odparł z uśmiechem - Co powiesz na odbudowanie przyjaźni ?
- Hę ?
- Chodźmy gdzieś , na spacer , na plaże cokolwiek .
- Plaża brzmi super , dawno nie byłam - odpowiedziałam
- Świetnie , to wpadnę po ciebie za pół godziny .- powiedział i wyszedł.
Pobiegłam na górę się przebrać i spakować ręcznik i inne potrzebne mi rzeczy . Ubrałam się w to :
Gdy byłam już gotowa usłyszałam dzwonek do drzwi .
- Hej gotowa - powiedział brunet kiedy otworzyłam .
- Tak , jasne . Możemy iść - ruszyliśmy w drogę i było tak jak za dawnych czasów . Gadaliśmy , śmialiśmy się i było po prostu świetnie.  Na plaży nie było wogule ludzi . A my tylko pływaliśmi i chlapaliśmy w siebie woda .
- Strasznie za tobą tęskniłem - powiedział brunet patrząc mi w oczy - Przez ten czas kiedy się nie widzieliśmy myślałem tylko i wyłącznie o tobie .
- Ja też o tobie myślałam . Martwiłam się czy czegoś sobie nie zrobiłeś- brunet nie wytrzymał i mnie pocałował . Postanowiłam to zakończyć nim zacznę się w tym zatracać .
- Nie - powiedziałam cicho - Nie możemy , to złe , to zdrada
- Tak wiem , przepraszam . Po prostu czasami tak na mnie działasz - wyznał - chodźmy już , robi się późno .- i faktycznie była już 20 . Przesiedzieliśmy w sumie 10 godzin na plaży . Chłopak zaprowadził mnie do domu .
- Jeszcze raz przepraszam , postaram się kontrolować - powiedział ze skruchą .
- Nic nie szkodzi - powiedziałam i sama go lekko pocałowałam - Dobranoc - nie patrząc na niego wleciałam do domu i pobiegłam do pokoju nie oglądając się za siebie . Jeszcze chwilkę poleżałam z słuchawkami w uszach i próbowałam poukładać sobie dzisiejszy dzień . Potem poszłam się wykąpać i położyłam się spać .

Hej hej hej ...tak jak mnie nie było to tak się udzielam ...wena wróciłam , a może to że jestem chora . Bo zazwyczaj to sprawia , że pisze ^^ Trochę to zagmatwane , ale jest rozdział , więc mam nadzieję , że się spodoba . Spróbuję pisać następny . Buziaczki ;*** I miłej niedzieli 

sobota, 20 września 2014

Rozdział 8

Noc była cudowna , spało mi się idealnie na nowym łóżku , a do tego lekko padało , co zagwarantowało idealny nastrój gdy krople odbijały się o szybę . Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się jak kot . Uśmiechnęłam się do siebie i patrząc na zegar zdziwiłam się lekko bo była dopiero 7:42 .
Zwlokłam się z łóżka i poszłam pod prysznic , aby lekko się odświeżyć i rozbudzić . Ubrałam się w to :( miała tylko bluzke i ten sweterek )

 ;
a do tego ubrałam te buty :

Gotowa zeszłam na dół , było to troszkę utrudnione w tych butach , ale dałam sobie radę . Wchodząc 
do kuchni ujrzałam mamę , która przygotowywała jakąś sałatkę .
- Hej córciu , co tak szybko wstałaś ?
- Tak jakoś wyszło - uśmiechnęłam się do rodzicielki i oparłam o blat . Wtem do naszego domu wpadł Ell .
- Hej , hej ,hej - krzyknął szeroko się uśmiechając - Wszyscy jeszcze śpią ?
- Tak - uśmiechnęłam się do niego uroczo - I wszytko wróciło do normy , znowu do nas przychodzisz
- Taaaak - odpowiedział tempo wpatrując się w moje nogi .
- Co się tak przyglądasz ?- zapytałam chichocząc 
- Taak jakoś - otrząsnął się - Ej , nie wywalisz się w tych butach ? 
- Nieee , jestem profesjonalistką - stanęłam jak modelka 
- Ykhym - nie dowierzał - No to profesjonalistko , podejdź do mnie i się nie zachwiej .- Tak jak chciał tak zrobiłam , ale na końcu się potknęłam i wpadłam prosto w ramiona bruneta . Stykaliśmy się nosami i sytuacja była strasznie niezręczna .Moja mama dała o sobie znać i zaczęła się śmiać z nas jednocześnie patrząc na nas z zaciekawieniem .
- Moja córka to profesjonalistka chodzenia w szpilkach , na końcu wpadając prosto w ramiona oszołomionych i bezbronnych chłopaków - śmiała się moja mama . Ellington zaczął się śmiać razem z nią i postawił mnie na ziemi . 
- No wiecie co - oburzyłam się - Chodziłam nawet na wyższych szpilkach i się nie wywracałam , po prostu Ell się tak gapił , że aż mi się noga osunęła .
- Yhym , taa jasneeee . Bo nagle moje spojrzenie Cię rozprasza .- podniósł dwukrotnie brwi i mnie objął .
- Oooooo ...wyglądacie razem tak uroczo - stwierdziła moja mama . Brunet się lekko uśmiechnął i na mnie spojrzał , a ja spłonęłam rumieńcem , i spuściłam głowę na dół , bo od jego dołeczków zawsze mi miękły kolana .
- Hej słonko , rozmawiałaś z Lukiem ? - zapytała nagle zmieniając temat mama .
- Taak , przyjdzie na pewno - odpowiedziałam uśmiechając się . Za to Ell zabrał ze mnie rękę i lekko posmutniał , przypominając sobie SMS'a którego wczoraj zobaczył .
- Pójdę już -powiedział szybko brunet - Do zobaczenia na kolacji - ucałował mnie w policzek na pożegnanie i szybko uciekł z domu .
- Szybko wyszedł , i jakoś tak posmutniał - powiedziała moja mama - Nie wiesz może o co chodziło?
- Nie - odpowiedziałam też w nie najlepszym humorze - Pójdę do siebie .
- Dziwne - usłyszałam szept swojej mamy , ale to zbyłam i pognałam na górę po drodze ściągając wysokie buty . Spojrzałam na zegar który wskazywał godzinę 10 ( nie pytajcie czemu czas tak szybko pognał bo nie wiem :3) Westchnęłam i położyłam się na łóżku z słuchawkami w uszach.

***Parę godzin później ***
Była już godzina 16 , a na 17 miała być kolacja . Poszłam szybko wziąć prysznic . Wytarłam się i zawinęłam w ręcznik . Wysuszyłam włosy i zaczęłam robić makijaż . Nie wiem czemu , ale takie chwile przypominają mi mój pierwszy pocałunek z Ellem i to jak wyznał mi miłość . Może dlatego , że to było akurat tutaj , na tej podłodze na której teraz stoję . (Jakkolwiek dziwnie to brzmi ;P)
Po krótkim czasie mój makijaż wyglądał tak cyk . Poszłam i ubrałam się w to :

Efekt był zniewalający , upięłam włosy i byłam gotowa . Wybiła właśnie godzina 16:55 kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi . Zbiegłam na dół i je otworzyłam . Za nimi stał Luke z dwoma bukietami czerwonych róż .
- Hej piękna - powiedział i wręczył mi jeden z nich , ucałował mnie jeszcze w policzek .
-Hej , dziękuje bardzo - uśmiechnęłam się zarumieniona - Wejdź , cieszę się , że przyszedłeś .
- Ja też się ciesze - uśmiechnął się powalająco - Wyglądasz prześlicznie .
- Dziękuje - odwzajemniłam uśmiech i zaprowadziłam gościa do jadalni , gdzie moja mama rozkładała ostaniom potrawę .Luke podszedł do niej i wręczył kwiaty .
- Dobry wieczór Pani . Bardzo dziękuje za zaproszenie na kolację do Pani jakże uroczego domu .
- Och Dobry wieczór chłopcze , dziękuje i bardzo cieszę się że Cię poznałam i że wpadłeś .
- Przyjemność po mojej stronie - odpowiedział na co moja mama zachichotała i poszła do kuchni .
- No no ...oczarowałeś moją mamę - podeszłam do niego - Gratuluję łobuzie , teraz tak łatwo Cię nie wypuści .- potargałam mu włosy .
- Puki ty tu jesteś , może mnie więzić do śmierci - odparł przybliżając się do mnie . Troszkę mnie sparaliżowało na początku , ale potem również zaczęłam czynić to samo co chłopak . Już po chwili nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku . 
- Ykhym - odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni - Przeszkadzamy ?- powiedział zmieszany i lekko wściekły Ell który właśnie w tej chwili musiał wejść z Savannah do pomieszczenia .
- Nie nie , skądże - odparłam szybko - Luke , to jest Ellington najlepszy przyjaciel rodziny , a to Savannah jego dziewczyna .- przedstawiła ich sobie ,
- Miło mi Was poznać - odparł i uścisnął ręce z Ellem , a Savannah ucałował w dłoń .

***Godzinę później***

Wszyscy świetnie się bawili ,śmiali i zajadali . Była bardzo miła atmosfera . Ell przez cały czas się na mnie patrzył co mnie troszkę krępowało , ale posyłałam mu wtedy tylko nieśmiały uśmiech .
- Muszę się już zbierać - odpowiedział nagle Luke .
- Czemu tak szybko ?
- Zostawiłem siostrę w domu , nie chcę żeby się martwiła .
- W takim razie Cię puszcze , ale koniecznie muszę poznać twoją siostrę - uśmiechnęłam się .
- Jasne , może jutro pójdziemy w trójkę do parku ?
- Jasne , z przyjemnością .
- W takim razie Dobranoc , jeszcze raz dziękuje za zaproszenie , było pyszne i ciesze się że mogłem was poznać . Wszyscy chórem mu odpowiedzieli na co on się tylko zaśmiał .
- Odprowadzę Cię do drzwi - wstałam od stołu .
- Wpadnę o Ciebie o 13 , może być ?
- Jasne , będe czekać z niecierpliwością - odpowiedziałam radośnie .
Luke Pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł . Wróciłam do stołu .
- Fajny ten twój Luke - powiedzieli rodzice .
- No wiem - uśmiechnęłam się - Pójdę do siebie Dobranoc . 
-Dobranoc - powiedzieli . Wykąpałam się i poszłam spać ...to był długi i męczący dzień .

Hej hej , ponownie już dzisiaj . 
Sorki , że taki krótki , ale nie wiedziałam co więcej napisać . Do następnego . trzymajcie sie ;*




Nowi bohaterowie ^^

Moje drogie Panie i może nawet i Panowie ( bo wszystko jest możliwe =^.^=)
Oto nasze dwie nowe postaci , które namieszają w życiu naszych bohaterów , chociaż nawet jeszcze nie wiem jak ;3
A więc :



Oto Luke :3 Ten oto przystojniak ma 20 lat . Więc jest o rok starszy od naszej Delly w tym opowiadaniu tak mnie się wydaje :D Jest on od niej wyższy prawie o głowę . Jest miły , romantyczny i przyjacielski . Kocha skate parki . Ma młodszą siostrę i dwa psy .Więcej o nim nie wiem , ale się dowiem hyhy . I wy też jak będziecie czytać .

A ta oto "piękność" (no bo żadna lepsza od Delly  ;) )  

To Savannah . Ma 18 lat i uwielbia zwierzęta i długie spacery . Jest też artystką , bardzo lubi malować , rysować , szkicować i takie tam . Mieszkała kiedyś w NY . Ma starszego o 4 lata brata . ^^


Za wiele Wam o nich nie powiem bo się pojawili na spontanie . Znaczy od początku chciałam wkleić nowe postaci , ale późno sobie o tym przypomniałam . Taki peszek , no bo ja sklerotyk . Buziolki :*

Rozdział 7

                                 
                                          Ten rozdział chciałabym zadedykować "Kacha M"
                                        Która jako pierwsza skomentowała mój blog , co bardzo wiele dla mnie                                             znaczy .Trochę długo czekałaś na next ;) . Bardzo Ci dziękuje za wsparcie .
                                      Mam nadzieję , że pozostaniesz ze mną ;***********


W drodze do sklepu cały czas myślałam o tym co się wydarzyło . Może byłam głupia , że z tym zwlekam . Po prostu nie chce zepsuć naszej przyjaźni jeśli nie wyszłoby nam w związku . Chociaż teraz zaczęłam mieć obawy , ze go stracę , że mu przejdzie i że  mnie zapomni , albo co gorsza znajdzie inną dziewczynę na moje miejsce . Z takimi o to myślami dotarliśmy do sklepu , gdzie była masa rzeczy i nie mogłam się zdecydować . Ale uwielbiam wybierać takie rzeczy także po zaledwie 3 godzinach mieliśmy wszystko kupione i wróciliśmy do domu .

***Tydzień później ***
Po całym tygodniu wykańczającej pracy , z pomocą moich ukochanych braciszków i bitwy na farbę , udało mi się skończyć mój pokój .(pokój Delly) Może nadal jest na zbyt uroczy , ale przynajmniej się staram ^^ . Z Ellingtonem nie gadałam od czasu tamtego ... incydentu . Tak w sumie to nie dawał o sobie znaku życia nawet chłopakom . Zaczęłam się już trochę martwić bo nadal był moim przyjacielem , ale i też miłością mojego życia . Chociaż może chciał dać mi trochę przestrzeni do namysłu , żeby bardziej nie zawrócić mi w głowie . Niestety to że nie wiem co się z nim dzieje sprawiło , że jeszcze intensywniej o nim myślałam . Po długim czasie namysłu i wieszaniu zdjęć na ścianę zeszłam na dół , aby zobaczyć dlaczego panuje tam taka cisza . Gdy weszłam do pokoju myślałam , że wybuchnę śmiechem . Chłopcy spali na kanapie rozłożeni na sobie , a w telewizorze właśnie puszczali napisy końcowe jakiegoś filmu . Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam im zdjęcie ... Nie wiedziałam co z sobą zrobić więc wyszłam na spacer .
Przechadzając się pięknymi uliczkami LA wpadłam na kogoś .
- O mój boże ....strasznie przepraszam , łamaga ze mnie - wystraszone spojrzałam się na człowieka na którego wpadłam .
- Nic nie szkodzi , najlepszym się zdarza - zaśmiał się - Jestem Luke .
- A ja Rydel - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem .
- W takim razie Rydel , miło mi Cię poznać .
- Mi Ciebie również .
-Co powierz na spacer ? Skoro już ty się przechadzasz i ja , to czemu by nie razem ?
- Racja , Dobrze mogę się z Tobą przejść .- powiedziałam i ruszyliśmy przed siebie .
- Więc , co taka piękna dziewczyna robi o tej porze całkiem sama ?
- Moi bracia posnęli , i nie miałam co robić .- odpowiedziałam szybko - Uważasz , że jestem piękna ?
- Nawet bardzo - uśmiechną się - Nikt wcześniej Ci tego nie mówił ?
- Tylko mój przyjaciel - zarumieniłam się - Ale to raczej skomplikowana sytuacje , nie warta wzmianki.
- Dobrze , nie chcesz nie mów - spojrzał się na mnie - To niebezpieczna okolica , nie chodź nigdy tędy sama , pełno podejrzanych typków , nie wiadomo kogo możesz spotkać .
- Łał ... mam się Ciebie bać ? W końcu Ciebie też spotkałam tak nagle .- chłopak zaczął się śmiać .
- Tak ,mnie powinnaś się bać najbardziej - spoważniał nagle - Jestem przywódcą tego gangu .
- Serio ? - przestraszyłam się nie na żarty . A on tylko zaczął się bezczelnie śmiać .
- Nie , tylko żartowałem .
- No wiesz ...wystraszyłeś mnie . Powinnam już wracać .
- No dobrze , odprowadzę Cię jeśli nie masz nic przeciwko temu .
- Nie skądże - uśmiechnęłam się - Będzie mi bardzo miło w twoim towarzystwie .
Resztę drogi szliśmy w całkowitej ciszy . Po 15 minutach znaleźliśmy się pod drzwiami , wymieniliśmy się numerami . Chłopak pocałował mnie w policzek na pożegnanie i odszedł . Weszłam do domu i pobiegłam od razu do swojego pokoju . Rozmyślałam nad tym co się stało , może to był tylko całus w policzek , ale czułam jakbym zdradzała Ellingtona . Leżałam na swoim łóżku i rozmyślałam , aż usłyszałam śmiechy na dole . Zdziwiła mnie ta sytuacja , chociaż wcześniej nie zwróciłam uwagi czy ktoś się tam znajduje . Zeszłam na dół i zobaczyłam moją rodzinkę siedzącą z Ratliffem i jakąś brunetką przytulającą się do niego . Serce zabiło mi mocniej kiedy to zobaczyłam , a łzy zaczęły cisnąć się do oczu .
- Hej Delly , chodź do nas - usłyszałam roześmiany głos matki , postanowiłam podejść .
- Gdzie byłaś , kiedy Cię nie było skarbie ? - zapytał z troską tata .
- Byłam z kolegą na spacerze - odpowiedziałam gładko , na co widziałam , że Ell trochę spochmurniał , ale nie dał tego po sobie poznać .
- Z kolegą powiadasz ? Znam go ? - dopytywała się mama z ciekawskimi iskierkami w oczach .
- Jeszcze nie , ale kiedyś poznasz .- uśmiechnęłam się słodko .
- Ymm Delly - odezwał się Ell - poznaj oto Savannah - uśmiechnęłam się do brunetki i przyjaźnie ją przytuliłam .
- Witaj , jestem Rydel . Naprawdę miło Cię poznać - może moje zachowanie było trochę sztuczne , ale nie chciałam dawać mu satysfakcji .
- Ciebie również - odpowiedziała brunetka odwzajemniając uścisk .
- Kochanie , Ellington i Savannah przychodzą jutro do nas na kolację .
- Świetnie , mogę zaprosić Luka ? - odpowiedziałam radosna .
- Jasne , z chęcią poznam dżentelmena który zawrócił w głowie naszej Delly - powiedziała mama radośnie . Może Luke wcale mi nie zawrócił w głowie , ale kiedy widziałam złość mojego "przyjaciela " poczułam nie małą satysfakcję . Może poczuł się tak jak ja , kiedy zobaczyłam go z jego nową dziewczyną .
- Wspaniale , w takim razie napiszę do niego i pójdę się położyć . Jestem wykończona - pożegnałam się z gośćmi i poszłam do swojego królestwa . Szybko napisałam do Luka i poszłam do pokoju czystości wziąć prysznic .Kiedy wyszłam z łazienki , strasznie się przestraszyłam . W moim pokoju siedział Ell z spuszczoną głową .
- Wszystko okiej ? - zapytałam się go z troską i usiadłam koło niego .
- Ze mną tak , ale czy z tobą ? - spojrzał mi w oczy - Nie jesteś zła za tą całą sprawę ?
- Nie ... na początku trochę zabolało , ale ja też kogoś poznałam . W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi .
- Może i tak ,ale ja zawsze będę Cię kochał , pamiętaj o tym .
- Ja Ciebie też Ell . - chłopak zaczął się do mnie zbliżać już miał usta przy moich , ale mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącego SMS'a . Odsunęłam się szybko od chłopaka i odebrałam wiadomość .
"Z chęcią przyjdę . Dobranoc , kolorowych snów piękna Twój Luke ;***"
Ellington chyba też przeczytał to bo westchnął i podszedł do drzwi . 
- Dobranoc skowronku - uśmiechnął się do mnie .
- Dobranoc - odpowiedziałam szybko i następne co usłyszałam to dźwięk zamykanych drzwi .
Położyłam się i nie myśląc już o niczym , zasnęłam .


Przepraszam Was bardzo , ale tak jak pisałam ostatnio , mam trochę trudną sytuację . Mam nadzieję , że nie jesteście źli . Rozdział trochę zagmatwany , ale jest . Następny postaram się napisać w najbliższym czasie , albo nawet jeszcze dzisiaj . Buziaczki :***